Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byłowspomnieniemjakiejśmagicznejhistorii,takiej
wstylu
Tajemniczegoogrodu
.
TuzadrzewemwlewopokierowałaIzabela.Ale
tupięknie!Czujesztenklimat?Wymarzonemiejsce,
będziewspaniale!Klaskałazradości.
Jedź,jedźzanim.Możewysłalibiedaka,żebyponas
wyjechał.Wdrugimaucierównieżkobietadzierżyła
władzę.
Obaautaskręciływlewo,ujechałyjeszczekilka
metrówiugrzęzływbłocienadobre.
Noigdziemnieprowadzisz,człowieku!?Mateyko
wysiadłiniezważającnagłębokiebagniska,wktórych
grzęzłyjegozamszowemokasyny,odrazuruszył
wstronęTomasza.
Ja?zdziwiłsięTomasz.Topojakącholeręzamną
jedziesz?Kazałcikto?
Niejadęzatobą,tylkodogościńcaoburzyłsię
Mateyko.Widziałaśgo?Cozabubek,myśli,
żemueskortęrobię!OdwróciłsiędoEliipostukałsię
palcemwczoło.
Samjesteśbubek.Przepisówdrogowychnieznasz?
Niewiesz,żenaskrzyżowaniurównorzędnymten
zprawejmapierwszeństwo?rzuciładoniegoIzabela.
Ijeszczebabamusigobronić.Cozaludzie…
parsknąłpodnosemMateyko.Kobieto,gdzietytam
widziałaśskrzyżowanie?Przecieżtośrodeklasu!
Kochanie,aleonifaktyczniebylizprawejwtrąciła
sięEla.
Zamilcz,kobieto,ztobąpoliczęsiępóźniej.Pogroził
jejpalcemPomyśleć,żemogłemsiedziećwciepłym
domuioglądaćmeczjęknąłdosiebie.
Popatrznaniego,jakiśdamskibokserwarknąłpod
nosemTomasz.Itoprzyludziachsięodgraża.Zaraz