Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zastawionejprzezkłusowników.–Jakznamżycie,gdzieś
niedalekojestwykopanydół,przykrytytylkostertąliści.
–Rozejrzałasiędookoła.–Widziałamtakiewtelewizji.
–Chybażartujesz…–jęknąłMateyko.–Mieliśmy
wybieraćsalęnaweselę,anierobićzazwierzynę.
–Niemarudź.Zobacz,jesteśmynamiejscu.–Ela
zsatysfakcjąwskazałamałydworekzadrzewami.
–Mówiłam,żepiękny?–westchnęła.
–Wspaniały,cudowny,idealny.Chodźmyjuż!
–Mateykoprzewracałoczaminawszystkiestrony.–Aaa!
–wrzasnąłnagleizniknął.
Elkarozejrzałasięzanim,rejestrującwzrokiemwielki
dółwykopanywziemi,anajegodniezasypanegostertą
liściukochanego.
–Aniemówiłam?Dółnazwierzynę–powiedziała
zsatysfakcją.
–Tysięprzyznaj,żetowszystkozaplanowałaś.
Sprawdzasz,czysięnadajęnamęża?–Popatrzyłnanią
zwyrzutem,wygrzebującsięnieporadniezokopów.
–Albosięrozmyśliłaśipróbujeszsięmniepozbyć.
–Oczywiście,atymyślisz,żegdziesiępodziałAntoni,
mójojciec?Matkagotrzymawpiwnicy–żachnęłasię.
–Toniebyłośmieszne.
–Nodobra,niebyło,przyznaję.Dawajrękęiidziemy,
botamcijużpewniezdążylisalęzaklepaćiterazmenu
wybierają–dodałazżalem.
Pomogłaukochanemuwyjśćzczeluści,otrzepałago
zliściiruszyliwstronębudynku.
Gościniec„Zakochlice”,wodróżnieniuodcałego
otoczenia,prezentowałsięwyjątkowourokliwie.
Dokładnietakjaknazdjęciachreklamowych,amoże
nawetilepiej,chociażtamotoczonybyłwiosennymi,
kwitnącymidrzewami,aterazzeschniętymijesienią