Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Naprawdęładnieprzyjmujeciegości.
MateuszFox?Kobietazdawałasięszukaćwpamięci
Aaa,słyszałamopanu.MateuszFox„YourPerfectDay
Designer”?Zawszemyślałam,żemojeprogi
zaskromnenatakąosobistość,atuproszę.Nie
mówiliściepaństwo,żezatrudniliścieagentaślubnego
zwróciłasiędoTomaszaiIzabeli.
Yyy,boniezatrudniliśmy?Tomaszspojrzał
naukochaną,aletatylkowzruszyłaramionami.
Tojanicnierozumiemzdenerwowałasiękobieta.
Wyciągnęłaswójmałykalendarzizaczęłagowertować.
Pochwilizbladła,podniosławzrokispoglądałaraz
naTomaszaiIzabelę,raznaMateuszaiElkę.
Tak,ioni,imyjesteśmyumówieninaoglądaniesali
wtymsamymczasiezniecierpliwiłsięMateyko.
Naprawdęniewiem,jaktosięmogłostać…Kobieta
złapałasięzagłowę.Czyobieparyumawiałysię
właśniezemną?upewniłasię.
JarozmawiałamzjakimśpanemJanemwyrwałasię
Elka.
Notowszystkojasnewestchnęładziewczyna.Jan
tomójpracownik.Musiałazajśćjakaśfatalnapomyłka.
Czybędziepaństwuprzeszkadzało,jeślipokażęwszystko
iopowiemrazemijednym,idrugim?zapytała
znadzieją.
Namniebędzieprzeszkadzałopierwszaodezwała
sięIzabela.
Pozostaliprzytaknęli.
Notoświetnie.Uff…Jużmyślałam,żebędziepożar.
UnastosięnazywakodczerwonyzaśmiałasięEla.
ElżbietaMazur,wkrótceMazur-Fox.Salonsukien
ślubnych„Embarras”.Podałarękękobiecie.
MartaGreń,gospodynigościńca„Zakochlice”