Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Naprawdęładnieprzyjmujeciegości.
–MateuszFox?–Kobietazdawałasięszukaćwpamięci
–Aaa,słyszałamopanu.MateuszFox„YourPerfectDay
Designer”?Zawszemyślałam,żemojeprogi
sązaskromnenatakąosobistość,atuproszę.Nie
mówiliściepaństwo,żezatrudniliścieagentaślubnego
–zwróciłasiędoTomaszaiIzabeli.
–Yyy,boniezatrudniliśmy?–Tomaszspojrzał
naukochaną,aletatylkowzruszyłaramionami.
–Tojanicnierozumiem–zdenerwowałasiękobieta.
Wyciągnęłaswójmałykalendarzizaczęłagowertować.
Pochwilizbladła,podniosławzrokispoglądałaraz
naTomaszaiIzabelę,raznaMateuszaiElkę.
–Tak,ioni,imyjesteśmyumówieninaoglądaniesali
wtymsamymczasie–zniecierpliwiłsięMateyko.
–Naprawdęniewiem,jaktosięmogłostać…–Kobieta
złapałasięzagłowę.–Czyobieparyumawiałysię
właśniezemną?–upewniłasię.
–JarozmawiałamzjakimśpanemJanem–wyrwałasię
Elka.
–Notowszystkojasne–westchnęładziewczyna.–Jan
tomójpracownik.Musiałazajśćjakaśfatalnapomyłka.
Czybędziepaństwuprzeszkadzało,jeślipokażęwszystko
iopowiemrazemijednym,idrugim?–zapytała
znadzieją.
–Namniebędzieprzeszkadzało–pierwszaodezwała
sięIzabela.
Pozostaliprzytaknęli.
–Notoświetnie.Uff…Jużmyślałam,żebędziepożar.
–Unastosięnazywakodczerwony–zaśmiałasięEla.
–ElżbietaMazur,wkrótceMazur-Fox.Salonsukien
ślubnych„Embarras”.–Podałarękękobiecie.
–MartaGreń,gospodynigościńca„Zakochlice”