Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dyplomatycznieTomasz.
Ślubneksiążkiteżmamywofercieuzupełniła
Izabela,puszczającdoukochanegooko.
Wkońcuniemogliodstawaćodreszty,boichzaraz
wykluczązgrupy,awtedyisala,iterminprzepadną.
PaniWandaGuzik?Martaszukałaczegośwpamięci
Aaa!PanimusibyćodPiotra.Nieprzyjechałzpanią?
dodałazlekkimzawodem.
Parkujesamochód,jeślimożnatotaknazwać.
Wandaprzewróciłaoczami.
Marta,niemówiłaś,żetutakieterenyjakdooff-roadu
usłyszelinaglezzadrzew.Gdybymwiedział,ubrałbym
sięwkombinezondołowieniaryb.Kolejnymężczyzna
wynurzyłsięzzaroguidołączyłdopozostałych,
otrzepująccochwilęspodniezbrudu.Nicsięnie
zmieniłaś.Pięknajakzwykle.Ucałowałdłońwłaścicielki
gościńca.
Przecieżtyniełowiszrybchrząknęłaznacząco
Wanda.
Alekombinezonmógłbymmiećzaśmiałsię
mężczyzna.Pamiętasz,Marto,naszwypadpodnamioty
całąpaczką?
No,wtedytoikombinezonbyniepomógł
zachichotaładziewczyna.Alechybaniepowinnam
nawettegowspominać.
Panisięniekrępuje,jeszczeniesłyszałamtejhistorii
skwitowałacierpkoWanda.Państwopewnieteż
chętnieposłuchajądodała,zerkającnapozostałych,
którzyzrozbawieniemprzyglądalisięcałejscenie.
Jedensamiecidwiesamice.Znaczenieterenu,
czujność,bystrośćinieufność.
JabymchętnieposłuchałazaśmiałasięElżbieta.
Noco?Brzmiciekawiedodała,gdyMateykokuksnął