Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
modlącsięwduchu,bysłynnygościniec„Zakochlice”
wyrósłprzednimispodziemi.
Drogamiałabyćprosta.Przebićsięprzezcałemiasto,
skręcićwprawozgodniezdrogowskazemdowsiKochlice
ipojakimśkilometrzeskręcićwlewo.Przejechaćlasek,
mostek,ominąćjezioro,potemjeszczedwamostyiduży
las.Swojądrogątodziwne–„Zakochlice”,jaksama
nazwawskazuje,powinnyznajdowaćsięzawsiąKochlice,
awcaletakniebyło.LataświetlnezawsiąKochlice,
tobybyłobardziejmiarodajne,chociażpewniemniej
zachęcające.
–Tosiępowinnonazywać„Zabunkrowice”,anie
„Zakochlice”,bosięschowaligdzieśwgąszczutej
pseudopuszczyiszukajwiatruwpolu!–Mateykopowoli
traciłcierpliwość.
–Szukajwiatruwpoluwpuszczy?–Elkasięskrzywiła.
–Alezciebiepoeta.
–Oj,taksięprzecieżmówi.–Machnąłręką.–Trzeba
byłozapytaćtychludzikołosklepu–gderałdalej.
–Dałobyimsiędwazłotenawinoidawnobylibyśmy
namiejscu.
–Niebędędokładaćsiędoczyjejśchorobyalkoholowej.
Pozatymnapewnojesteśmyjużblisko.Czuję
to–upierałasiękobieta.–Nazdjęciachwyglądało
tozupełnieinaczej,bobyłyrobionewiosną.
Cocipodpowiadaintuicja?
–Jedyne,comipodpowiada,to:caławstecz!Inie
wiem,jakimcudemczujesz,żejesteśmyblisko.Jatam
czujętylkojakiśobornik.–Skrzywiłsięizacząłudawać,
żebędziewymiotował.–Jużwidzętunaszewesele.
Gościeuciekającyprzeddzikami,brnącywbłocie
pokolanaprzydźwiękachkombajnów.Marzyłemotym
całeżycie.