Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
głód,całyspuchłem,nogimiałemogromnejakkłody.
AmerykaniedocieralijużdoHalle,niebyłozaopatrzenia,
sformowanokolumnyizaczęłysię„marsześmierci”.Dwa
tysiącewięźniówzmiejscanamiejscepodeskortą
starychprzerażonychchłopówzVolkssturmu.Byliokrutni,
sparaliżowanistrachem.Niemogłemiść,trafiłem
doostatniegorzędu.Koniec.Uratowałmniejakiś
Niemiec,dyrektorbankuskazanyzajakieśmachlojki.
Powiedziałdotegoogłupiałegowieśniakawmundurze,
którynamoichoczachbezskrupułówzabijałwięźniówjak
zwierzętazamordujesznajwiększegośpiewaka
operowego.Niestrzelił.Paradoksalnieprzeżyłemdzięki
śpiewaniu.Boczasamiwieczorempróbowałemśpiewać,
żebyzapomnieć.Aletowciążniebyłkoniec,jeszczebył
marszdoRoswein,doFraibergu.Ogodzinie7rano
7majawjechałdoobozupierwszysowieckiczołg.
Następnegodniabyłymojeurodziny,mojeAlfreda
Schreyera.
Miałemsłuch,szybkonauczyłemsięniemieckiego,
chociażwgimnazjumobowiązywałfrancuski.Pracowałem
dlaSowietów.PoczątkowoweFraibergujakotłumacz,
odstycznia1946wDreźnie.Dreznowzasadzienie
istniało,tamamerykańskiesamolotydobrze
popracowały,wystarczyłajednanoc.Iwróciłemtutaj,
aprzecieżmogłemzostaćalbowyjechaćdoArgentyny.
Alemoirodzicemówiliwdomupopolsku,chodziłem
dopolskichszkół,jestemPolakiem.Większośćtegonie
rozumie.ZaSowietówukończyłemdrohobyckieliceum
muzyczne,wktórympóźniejwykładałemprzez42lata,
skończyłemstudia.Dyrygowałem,śpiewałem,
pracowałemprzezwielelatworkiestrzeDrohobyckiego
ZarząduKin.Starałemsięrobićto,coumiem.Tenspokój
niedomnienależy,onjestmechaniczny.
Udałomisię,byłemtylkosobą,przeżyłem.
Ichwar
immerAlfredSchreyer
tomojesłowa,tak
zatytułowałemopowieśćoswoimżyciuw„DieWelt”.