Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przyrzekam!O,szelmo!Rozbójniku!
Karol.
Proszęubliżać,ilesięciocipodoba,todlamniejestobojętne.
Proszęjednakpamiętaćdobrzeoswychprzyrzeczeniach,albowiem,
jeślitylkociociaichniedotrzyma,natychmiastpodpalędomcioci,nie
uprzedzajączupełnieotem.Otóż...Gaszę.
Karolzgasiłzapałkę.
Czyjestemjeszczeciocipotrzebny?—zapytał.
PaniMakmisz.
Wynośsięstąd!Niechcęciebiewidzieć,niegodziwcze!Łotrze!
Karol.
Dziękuję,ciociu!BiegnędoJulji.
PaniMakmisz.
Zabraniamcitamchodzić!
Karol.
Dlaczego?Dajemiprzeciedobrerady.
PaniMakmisz.
Niechcę,abyśtamchodził.
ZanimKarolstałzniedecydowany,jakmasięterazzachować,ciotka
zbliżyłasiędoniego,chwyciłapudełkozapałek,położoneprzezKarola
nastole,szybkouderzyłagodwukrotniewtwarzikopnęławnogi
zdumionegoKarola,wybiegłapóźniejzeswegopokoju,zamykając
gonadwaspusty.—Bawsięteraz,mójchłopcze,bawsięażdosamej
kolacji,ajapójdę,opowiemotobiewszystkoJulji!—krzyknęłapani
Makmiszprzezdrzwi.