Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tobyładrogazabawka,atysięuparłeś,żechceszjeszczejedną.
Majtałafurbym,nibyfutrzastymdowodemoskarżenia.
Chciałem,żebyzesobągadały.
Ilezamieniłysłów?Bawiłeśsięnimidłużejniżmiesiąc?Atak
bardzochciałeśjemieć!
Cisnęłafurbym.Patrzyłwsufittaksamoprzyjaźniejakwcześniej.
Kiedytakażywamaskotkacisięznudzi,teżschowaszdotego
pudła?
Tojestczłowiek,niemaskotka.
Cotyniepowiesz,Wolfgang?
Wpatrywałsięwpobojowiskojakbyhuraganprzeszedłprzez
sklepzzabawkami.Każdaznichmiałaswojeznaczenie,każdakiedyś
byławażnanawetjeżelinakrótko.Niechciałichjużoglądać.
Wspomnieniazabolały.Będziemusiałuprzątnąćskutkitejkatastrofy…
albozostawitoZinaidzie.
Okej,oniccięjużniepoproszę.Wracamdoszkoły.
Zadrżała.Zrobiłakilkakrokówiciężkousiadłanałóżku.Zaczęła
płakać.Oddawnaniesłyszałjejpłaczu.Generałowieniepłaczą.
Comiałzrobić?Stanąłprzyłóżku.
Prawieumarłeś.Niepamiętasztego.Niewiesz,ilenajeździliśmy
sięposzpitalach,ileżeśmysięnamodlili,my,paraateistów!Takcię
męczylidlatwojegozdrowia,terurkiwtwoimmałymciałku,
tekardiogramy,tebezdusznepielęgniarki…Niemadlamatkinic
gorszegoniżtakabezradność.Byłamztymsama,ztwoimojcemnie
szłosięporozumieć,wiesz,jakonpotrafisięwsobiezamknąć,wolał
tozapijaćpobarach.Mogliśmycięstracić.Jedynedziecko!Łzy
ciekłyjejpopoliczkach,zatrzymywałysięnamoment
wewgłębieniachzmarszczek.Spojrzałanarozrzuconedziecięcedobra.
Jesteśjużzdrowy,atenstrachwciążniemija.Mogłeśtego
wszystkiegoniedostać,bomałobrakowało,aniemielibyśmykomu