Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
M
amaniechciałakupićmuprzyjaciela.
Zlitowałabysię–przecieżniemiałanijednego!–alewolałasię
znimdrażnićjakzgłodnympsem,któremupokazujesiękość
nieprzeznaczonądlaniego.Zamykałatematipopadaławpokazowe
zamyślenie,abydaćmucieńnadziei.
–Toniebędzietwójbrat–zastrzegła.
WolfRajchertażzadobrzeznałtennibyspokojny,ale
kategorycznyton.
–Okej–odparł.
Żadnychbraci.Nauczyłsięjejniesprzeciwiać,dostosowywaćsię.
Wyrastałztejuległości,szkoda,żedotądnikttegoniezauważył.Tym
razembyłgotówpójśćnakażdeustępstwo,byledostaćbrata,
przyjaciela,Maskotkę,zwałjakzwał.
–Jeśliwogólegowezmę,aleraczejnie.
Nikttakjakonaniepotrafiłsprawiaćradości,poczymjejzabijać.
Czerpałaztegoprzyjemność–tychzaśmiaławżyciumało,oczym
anijemu,anitacieniedawałazapomnieć.ŚwiętaAntonina
Męczennica,patronkaprzypadkówbeznadziejnych.
Wtakichchwilachbardziejniżzazwyczajprzypominała
mugenerała.Niebyłatotylkokwestiawyglądu–krótkościętych
ciemnychwłosówczyzawszeczarnegoubioru(preferowaładobrze
skrojonespodnieimarynarki,wsukiencechybaostatnirazpojawiła
sięnawłasnymślubie).Wjejrysach,pogłębionychzmarszczkami,
byłocośtwardego,nawetgdyudawała,żesięuśmiecha.Ilekroć
suchymtonem,podkreślającymniekwestionowalnośćfaktów,
opowiadałamuowojnach–odstarożytnościażpodwudziesty
pierwszywiek–stawiałjąwwyobraźnitużobokprzywódcówbitew,
którerozstrzygałyolosachświata.