Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Iskanderija.
Hasanjużpojechałdoszkoły.Łyżeczkąwygrzebuję
zesłoikadżemosmakumango,gryząckawałekchleba
odgrubegopiekarza.Czujęnajęzykujegociepło
ilekkosłodkawysmak.Jestprawdziwy.Namorzu
pojawiająsię,jednazadrugą,pstrokatopomalowane
łódkirybakówwypływającychcoranopoośmiornice
ikrewetki.Jakkwiaty.Jakcorano.OtwieramKsięgę
EdmondaJabesaiczytam:
Dzieńbyłwyjątkowoupalny;niebobyłoogromnym
uderzeniemskrzydeł,acieńczołgałsięuichstóp,jak
zranionyptakwielkichprzestworzy.
(2/145
)
Kardamonmieszasięzmangoisłodkościąchleba.
Zarazmuszęwyjśćzdomu.Muszęiśćnamiasto
domojejpracy.Muszęiśćwstronęwskazanąprzez
błyszczącąsrebrnąstrzałkę.Ktonamalowałnamurze
meczetumrówek?Tak,zapowiadasięwyjątkowoupalny
dzień.Ranianieprzestajetańczyć.Morzeskrzysię
ipachnieglonami.
*
Oczywiście,żeliczyłemsięztym,żetastrzałkamoże
prowadzićdonikądinicnieznaczyć.Aleczytowsumie
ważne?Itak,jakcodzień,poszedłbymprzedsiebie
tymiulicamiokrzywych,zaśmieconychchodnikach,
któremuszędogłębniepoznać,abyzadomowićsię
ipoczućjakusiebie,wtymnieznanymmijeszcze
gorącym,pachnącymlabiryncie.Robiętocodziennie.
Tojestmojapraca.Chodzenieipatrzenie.
Zatrzymywaniesięiwpatrywaniewjakiśpunkt,detal,
wkawałekmuruczyzamazanynapisnaścianiedomu.
Czasamisiedzeniewkafejceprzykawieisziszy,łapanie
oddechu,łapanieczasu,życia.Patrzenie.Słuchanie.
Wchłanianie.Mamnasobielekkichińskigarnitur
wprążkizsupermarketu,czarneokularyiaktówkę
mojegotatypodpachą.Teczkajestz1976roku.
Brązowa,bardzobrzydka,czyliniezwyklepiękna,