Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mójojciecsięcieszył,żewkońcumakogouczyćpływać
ikopaćpiłkę.Ojciecmojegowakacyjnegokolegizupełnie
niepaliłsiędotakichrzeczy.Jegopasjąbyłymodele
samolotówsklejanesamodzielnienocamiiscrabble,ale
toodwielkiegodzwonu.Mójzatoświetniewykorzystywał
zbieranąmiesiącamizabiurkiemstudiaprojektowego
energięibawiłsięświetnie.
Aja,chcącdorównaćchudemurudemuchłopcu,
poznawałamtowszystkonawłasnąrękę.Dlatego
wakacjebyłydlamniewyjątkowouciążliwe.„Tegonie
wolno,toniewypada”słyszałamwkółko.Kiedyś,
tobyłaniedziela,mamaubrałamnieładnie.Przypadały
jejurodziny,ajamiałamwyglądaćstosowniejakmała
księżniczka.Włożyłamprzygotowanądlamnie
naokazjęsukienkęwkolorzebladegoróżu,bez
rękawków,aleztiulowąspódnicą,zlekkąkwiatową
koronkąudołu.Dotegorajstopy,takieprawdziwe,
nylonowe.Miałamwtedymożedziewięćlat.Przyjęcie
odbyłosięwogrodzierestauracji,byłobardzoelegancko.
Gustawijasiedzieliśmyoboksiebieinudziłonamsięjak
rzadkokiedy.Niemogącdoczekaćsiędeseru,Gucio
zaproponował,żebyśmywymknęlisiępograćwpiłkę.Nie
mogłamwyjśćzpodziwu,żechłopakzaproponował
mirozrywkę,któradotejporyniebyłaprzeznaczonadla
mnie.No,przynajmniejoficjalnie.Wyszłamznimbez
wahania.Okazałosię,żerudzielecschowałpiłkępod
krzakiemróżynatyłachogrodu,wczęści,która
graniczyłaznaszympensjonatem.Wziąłzabawkę
iszybkimkrokiemruszyłwstronędziurywpłocie.
Spojrzałamnaniegoniepewnie.Tiuliostreoczka
przeciętejsiatkiniewróżyłydobrze.AleGurzucił
mikpiąceiwyzywającespojrzenie.Niemogłamsię
wycofać,zbytdługoczekałamnaokazję,żeby