Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–właśnietaknazwałabymtenieregularnychkształtów
obwódki.
–Boniktzemnąnigdyotymnierozmawiał?–Mój
niepewnygłoszadrżał.–Bopiętrzącesięsekretymnie
przerosły?Bodośćmamtajemnic?
Westchnąłciężko.
–Samanatowpadłaś?
Bardzochciałamwyczućwtympytaniuironię,żebym
mogłaprzestaćsięhamować,wykrzyczećwszystko
izrobićkarczemnąawanturę,aleStryjbyłszczery.Nicsię
zatymniekryło.Onpoprostuchciałwiedzieć.Miał
dotegoprawo.
Nie.Niesama.Mnienieprzyszłobytodogłowy,ale
przypadkówbyłozbytwiele.Ajaniewierzęwprzypadki.