Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mówi,żedomężajedzie,żetenmążgdzieśtamczeka,ucelupodróży,
żechoruje…Onirzeczjasnawiedzą,żetowszystkokłamstwa,żeona
ucieka.Jejsprawa,małotoludziemająpowodów?Niczatemnie
mówią,azdarzająsięciągletacy,którzypomagająbezinteresownie.
Zwęglem?byledalej!Zkońmi?choćbytekilkanaście
kilometrów!
Byliiprzesłuchiwaniwjakiejśzapadłejmieścinie.Towtedy
musiałaoddaćostatnizprzygotowanychzawczasuprzezIzydora,
grubych,złotychsygnetów.
Wszystkieprzeszkodypotrafiłapokonać,wszystkoznieść,zaś
Konstantynauczyłsięopiekowaćsiostrą.
Leczwkońcuprzyszedłkaszel,corazgłośniejszy,choćtoledwie
jesień.WkrótcewtórowaćmatcezaczęłaMarysia.
wreszciegdzieś,Konstantyniezapamiętagdzie,wokolicach
Donu,pociągstajewszczerympolu.Niedalekowioska,widaćją,
pójdępomlekomówion.Zoddalidudniąarmaty,dotego
przyzwyczajeni.NieidźHelenakaszlemsięzanosi.Teraz
żałujejużtego,nacosięporwała.Nieidźpowtarza,błaga.
Onupierasię,chcebyćdorosły,upewniasięukolejarza,czydługo
będąstać.Tamtenniewie,Konstantyryzykuje,odchodzi.
Iniemagoniedłużejjakgodzinę,lecztowystarczy,byrozpętała
siękanonada,aponiejpojawilisiękonni.
Pędzi,wraca,gnanazłamaniekarku,patrzy:atuwagonyjak
kartonowepudełeczkapowyginaneipozrzucaneztorów.Mięso
ikrew.Mięsozkonserwwiózłjepociąg;krewmadokońca
rozpaczliwąnadziejękońska.
Gdyjeźdźcystrzelająwjegostronę,padatwarząwwyblakłe
trawy.Wreszciezalegacisza.Nielicząckrzykówrannych.
Matkęznajdujezroztrzaskanągłową.Topodmuchwybuchuową
głowąuderzyćmusiałościanę.GdzieMasza,Marysia?!szepcze
zbielałymiztrwogiwargami.