Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ażwreszcieniepotrafiłasięjużpowstrzymaćiniezważając
nakrzątaninęAnusi,aninaniemąobecnośćKonstantego,sięgnęła
popapier,podługopis.Bylezacząć–myślała–resztaprzyjdziesama,
otosięniebała,obrazówwpamięcimiałaażnadto.
Wciążprzyglądałsięjej–skupionejnaniedokończonymzdaniu,
gotowejkontynuować,zdawałosię,pisanie,ajednaknieczyniącej
tego.Długopistrzymaławpalcachlewejdłoni,naprzegubie
połyskiwałlekki,srebrnyzegarek,awyżejmocnoodznaczałsię
mankietciemnej,granatowejbluzki.(Tej,którązazwyczajzakładała
naimieniny–zauważyłprzytomnie–swojeczyAnusi,alenapewno
niewzwykłe,takiejakdzisiejsze,popołudnie).Ładniebyłojejwtej
bluzce,którejdrobnebiałegroszkiwspółgrałyzperłowymiguziczkami
izkołnierzykiemzdelikatnejkoronki.Nanosopuszczonemiała
okularywszylkretowejoprawie,którątooprawę,zerkającnaKota,jak
przedchwilą,omijaćmusiaławzrokiemprzywtórzeuniesionychbrwi,
cojejspojrzeniunadawałojeszczebardziejsurowego,belferskiego,
amożenawetdyrektorskiegocharakteru.Alerysywciążmiała
szlachetne,delikatne;choćrzeczjasnanatwarzypojawiłysięjuż
zmarszczki.Ioczy–czytozielone,czybrązowe,tegonawetKrzysztof
niepotrafiłrozstrzygnąć–oczy,októrychnapewnoniemożnabyło
powiedzieć,żesąoczamistarejkobiety.
Awięcsiedziała:wkołyszącejsięleniwiechmurzedymu
iwaureoliperłowejtrwałejondulacji–Konstantyzjakiegośpowodu
lubiłtoostatniesłowo,lubiłteżŁucjęwtakiejwłaśniefryzurze
–inibypisała,aprzecieżwcalenie:bobyćmożewbrewwcześniejszej
odważnejdecyzji,byzacząćwłaśniedziś,zrozmachem
iniezwłocznie,przeszkadzałajejmimowszystkoobecnośćpozornie
lekceważonegoświadka.
–Awięcdoniego–zamruczałtymczasemon,bojakościężko
byłonicniepowiedziećpotym,gdyzdradziłaimięadresata.
–Dokogo?–głowęzzadrzwiprowadzącychdopokojuwystawiła