Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Później,kiedywszystkodobiegłokońca,policja,bieglipsychiatrzy
idziennikarzeuznaliwydarzenia,któremiałymiejscewnaszymdomu,
zawynikzbiorowejhisterii.Czymbyłaspowodowananigdynie
wyjaśniono.Ztego,comiwiadomo,nawetniepróbowano.
Każdeinnewytłumaczeniebyłoalbozbytprzerażające,albozbyt
fantastyczne,żebywziąćjenaserio.Zastanawiałemsię,czy
wrozwiązaniuzagadkiniepomogłybymojekasety.Alenie.Dlakogoś
zzewnątrzbyłybyoneciągiembełkotliwychrozmówprowadzonych
przezdomofon,składającychsięwwiększościzezwrotówtypu„To
ja”,„Kochanie,otwórz”,„Mówiłaś:chleb,papierosyico?”i„Czy
mogęsiępobawićjeszczepółgodziny?”Wnikliwyobserwator
zauważyłbypewnie,żezbiegiemlatpotrzebabyłocorazmniejkaset
nanagraniewydarzeńcałegodnia,żecorazmniejludziprzychodziło
wodwiedziny,alakoniczneprośbyootwarciedrzwistałysięjeszcze
bardziejlakoniczne.
Alewnikliwegoobserwatora,wtymwypadkuraczejsłuchacza,nie
było.
Ktośmógłbyzapytać,jakiemamprawoopowiadaćhistoriębloku
ijegomieszkańców.Czywolnomiopowiadaćwtensposób?Czy
wiemonichtyle?Ktoś,ktozadałbytakiepytanie,rozbawiłbymnie
dołez.Ponieważwiemonichwięcej,znaczniewięcej,niżoni
kiedykolwiekbędąwiedzielisamiosobie.
Powinienemnapisać:wszystkozaczęłosiędawnotemu,ale
tononsens.Pogubiłbymsięwewłasnychwspomnieniach,chcąc
przedstawićminionelata.Dlategopiszę:wszystkozaczęłosię
wpiątek,11października2002roku,kiedydonaszegobloku
przyjechalizOleckamłodziŁazarkowie.