Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięniskizakolak.Spasionytak,żegdystawiałkroki,
tłuszczprzelewałsięzlewejnaprawą,zmieniającjego
chódwkolebaniepingwina.Sapał.Nicdziwnego.
Utrzymanietejrzadkiejgalaretywpioniebyłozapewne
sporymwysiłkiem.
Dzieńdobry,nazywamsięOdonDurzyński
przedstawiłsię,wyciągającnapowitaniedłońwstronę
Nevena.
Zerknąłemnabrata.Siedziałnieruchomo,
przyglądającsięgościowiuważnie.Pomijającsapanie,
zapadłacisza,którąfacetwyjątkowosprawnierozczytał.
Przyciągnąłzpowrotemrękędoboku,zgasiługrzeczniony
uśmiech,obróciłsięnapięcie,poczymbezsłowaruszył
wstronędrzwi.Gdybyniewkładałprzytymcałejenergii
wzapanowanienadspierdalającymmuśrodkiem
ciężkości,miałbysporeszanse.AtakNevenwdwóch
susachpierwszydopadłklamkiizastąpiłmudrogę.
Rozdymka,siadrozkazał,wskazującruchemgłowy
czarnyfotelprzybiurku.
Grubas,pomimoniewyglądał,ponowniewykazał
sięrozsądkiem.Posłuszniewykonałpolecenie,kiwając
przytymgłowąszybciej,niżoddychał.Usiadłwfotelu,
strzelającmałymioczkaminabokijakamatoramunicją
wgrzeBattlefield.Najegoziemistejskórzemomentalnie
sperliłsiępotstrachu,przezconaopiętejniebieskiej
koszuliwykwitłyciemneplamy.Skrzywiłemsię,widząc,
jakNevennachylasięnadtypem,apotemopieradłonie
napodłokietnikachfotela.Wdychaniezbliska
ulatniającegosięzgrubasaswąduprzerażeniabyło
zapewnejeszczegorszeniżpatrzenienaniego.