Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
„piersi”wtakichmomentachbyłozłe.Tojakpowiedzieć
„będziemysiękochać”zamiast„będzieszmojąsuką
izerżnęcięnajmocniej,jakpotrafię”wmomencie,gdy
pijanadziewczynawypinasiędociebieobiema
dziurkami,rozchylającpośladkidomaksimum
możliwości.
Niekiedytrzebabyłomówićbrzydko.Irobićbrzydko.
Dlategoczekałem,ażAsiachwycimojegopenisaiwłoży
gosobiewusta.
Czekałem,ażzaczniegossać,wsuwającgogłęboko
wgardło,ażzaczniesięnimkrztusićiplućśliną,chcąc
jednocześnie,abymwsuwałgocorazgłębiejigłębiej.
–No?
Terazspojrzałemjejgłębokowoczy.Niewiedziałem,
ocojejchodzi.
–Co?–zdziwiłemsię.
–Chciałocisięlać,tak?
–Notak?
–Całyczascisięchce?
–Cóż…–Byłemwkropce.Najchętniejodłożyłbym
tonapóźniej,azająłsięrzeczamiprzyjemniejszymi,ale
rzeczywiściecałyczasstraszniemisięchciało.–Tak.
–Ostatecznieprzyznałemjejrację.
–Więcżebyniebrudzićcałejłazienki,totrzebado
wanny.
–Serio?
–Aco,nigdytakniesikałeś?
–Czyjawiem…
–Jalubięsobieusiąśćwwannie,skierowaćciepły
strumieńwodyzesłuchawkiprysznicowejnakrocze
isikać,czućciepłymocznastopachi…–Rozmarzyłasię.