Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Powietrzewydawałosięgęsteiciężkie,jakbyprzyrodawten
oczywistysposóbchciałazakomunikować,żeniebawemnadej-
dzieletniaburza.
KwadranspodwudziestejMagdanabrałaprzekonania,żedzi-
siejszegowieczorurozegrasięnajważniejszewydarzeniewjej
dotychczasowymżyciu.Najpierwogarnęłafalanieprzyjem-
nychnudności,potempoczuławilgoćwokolicachkroczaiin-
tensywnybólwkrzyżu.Objawysugerowały,żenowymieszka-
niecświatajestjużgotówobwieścićludzkościswojeistnienie.
Oddziałowapielęgniarkakazałaprzygotowaćsalęporodową
ipowiadomiłalekarza.
Magdabardzoszybkozrozumiała,żeniebędziewstanie
zastosowaćsiędopodręcznikowychinstrukcjiizaleceń.Teo-
retycznawiedzamknęłatrajektoriąwiodącądonieuniknionej
kolizjizrzeczywistością.
Bardzobolesnąrzeczywistością.
Kiedypielęgniarkizabierałyzsali,zdążyłajeszczezerk-
nąćwokno.Zobaczyła,żenaścianachbudynków,malujesię
intensywnapoświatazachodzącegosłońca.Natomiastwoddali,
ponaddachamidomów,widniałrozległy,ciemnobrunatnycałun
ponurychchmur.
Osobypasjonującesięfotografiąokreślajątenmomentdnia
„złotągodziną”.Graświateł,cieniibarw,potrafistworzyćniesa-
mowicieurzekającekompozycje.Nawetznajome,małourokliwe
miejsca,wyglądająwówczasjakbynabrałybajkowegocharakte-
ru.Podczas„złotejgodziny”ichnaturalnabrzydotaipospolitość
przepadająbezwieści.Zwykłebudynkiprzeistaczająsięwdodat-
kidomalowniczychpejzaży,nasyconychgłębiąmagicznychko-
lorów.Gdybywtejchwiliktośnawetmałowrażliwynapiękno,
miałokazjęspojrzećzoddalinaradomskiszpital,dostrzegłbyza-
chwycającywidok.Komplekswzniesionyzprostokątnych,beto-
nowychbrył,oświetlałypromieniezachodzącegosłońca.Niektó-
rezokienpołyskiwałyimieniłysięniczymszczerozłotesztaby
28