Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dzieci.Prychnęłazezłości.Przecieżmogliporozmawiaćspokojnie,bezświadków,w
sypialni,używajączupełnieinnychargumentów.Niejestwcaletakimpotworem,żeby
żałowaćdzieciomprzyjemności.Mogłasięzgodzićnaustępstwa:zoozamiastsafari,
piknikwzastępstwiebiwaku,aszkołąprzetrwaniabyłaprzecieżkażdawizytau
teściów.
Alemężanależysobiewychować.Teraz,kiedyodkryławsobietalenty
aktorskie,niezamierzałapoprzestaćnajednorazowymsukcesie.Stanowczominęła
sięzpowołaniem.
Zadzwoniładoprzyjaciółki–pragnęławypłakaćsięnaczyimśramieniu,
choćbypoprzezsłuchawkę.Sabinanadawałasiędotegoidealnie–potrafiłasłuchać.
AgatkawysłuchałagrzeczniesprawozdaniazpobytuwParyżuidopełniwszy
obowiązku,wylaławszystkieswojegorzkieżale.
–Wyobraźsobienamiotpełenrobactwa:pająki,szczypawkiijakieśtakieróżne
karaluchy.–Wzdrygnęłasięnasamowspomnienie.–AodkądArekrozsypałcukier,
pocałychdniachwalczyłamzmrówkami.Iteokropnekomary,miliony,cojamówię,
miliardy...
–MójBoże–współczułaprzyjaciółka–jaktytowszystkowytrzymałaś?!
–Tojeszczenic,wyobraźsobie,wszędziewilgoć,tłustenaczyniaite
śmierdzącerybyzflakami...Brr...Napewnonabawiłamsięreumatyzmu.Samanie
wiem,jakdałamsięnamówićnatenwyjazd.Ajeszczegrozimiartretyzm,w
najgorszymwypadkumalaria.Zobacz,jednanieprzemyślanadecyzjaiczłowiekmoże
cierpiećdokońcażycia.
OstatniesłowausłyszałprzypadkiemSzymonizrozumiał,żejegomałżeństwo
wisinawłosku.Postanowiłdołożyćwszelkichstarań,abyniedopuścićdorozstrzy-
gnięćdramatycznychiostatecznych,isłowadotrzymał.
*
OstatniedniurlopuAgatkaspędziłapodtroskliwąopiekąnajbliższych.
Początkowozradościąprzyjmowałanależnehołdy,traktująctojakomiły
przerywnikcodzienności.Jednakniezwyklegrzecznedzieciiczułymążnadłuższą
metęstawalisięmęczącyiofiararodzinnegospiskuzaczęłamarzyćopowrociedo
pracy.
Jakkażdażywaistota,doprawidłowegofunkcjonowaniapotrzebowała
bodźcówozmiennymnatężeniu.Przedłużającasięstagnacjaźledziałałananiezwykle
wrażliwyukładnerwowyAgatki.Pustegodzinyspędzała,czytającpowieści
kryminalne,awieczoramipracowiciestudiowałaopasłytom„Toksykologii”.Dobór
lekturywzbudziłniepokójmężainiepotrzebnieskomplikowałitakjużtrudnesprawy
rodzinne.Niktjakośniepomyślał,żewiedzazzakresutoksynbakteryjnychjest
Agatcepotrzebnadopracy.
Naszczęście,każdyurlop,nawetnajbardziejkoszmarny,kiedyśsiękończy.
Wszyscyzainteresowaniodetchnęlizulgą–wreszciebędzienormalnie.
*
WponiedziałkowyporanekdrAgataCyryludałasiędopracy.
Pookropnymurlopieikilkudniachbezczynnościwprostniemogłasię
doczekać,kiedyprzestąpiprogiuczelni.Żywiłajakieśdziwneprzekonanie,żedzisiej-
szegodniaspotkającośnaprawdęniezwykłego.Jakmataprzyjemnośćwyglądaćico
tomabyć,niemiałabladegopojęcia.Ważnebyłomiejsceiczas.
Docisnęłagazwwysłużonejtoyocie,niełamiącjednakprzepisów.Nawetw
6