Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niebędąnamjakieśdwanapakowanekwadratydyktowaćwarunków–
nawiązałEmildomuskularnychsylwetekpracownikówfizycznych.ObajzGrzesiem
stanowilicałkowiteichprzeciwieństwo.Smuklijaktrzcinyisłabijakkomary.
–Toco,chceciewedwóchtargaćnagórętetrzyfortepiany?Nanaswkażdym
razienieliczcie–zbuntowałasięIza.
Zniecierpliwieniprzedłużającąsiędyskusjąpracownicyfirmytransportowej
podeszlibliżej.
–Noijakbędzieztąfuchą?–zapytałtenzwanyHeniusiem.
Nimktokolwiekzdążyłzareagować,odpowiedziałaimAgatka,dotądtylko
przysłuchującasiędyskusji.Nieprzywykładoalkoholu,najbardziejzcałegozespołu
odczułaskutkilibacji.Naświeżympowietrzudoszładosiebietylkopołowicznie,czego
świadkamibyliterazwszyscy.
–Ipstro!Trele-morele,głowapustajakkapusta,atletyzżarływszystkiekotlety
–terkotałajakkatarynka,ogromniezadowolonazwywartegowrażenia.
Obajatlecibezsłowawykonaliwtyłzwrot.Niepomogłynawoływania,
przeprosinyiobietnice.Samochódruszyłpełnymgazem,pozostawiajączasobą
duszącąchmurępyłu.
–Notojedenproblemmamyzgłowy–zauważyławściekłaIza.–Ciekawe
tylko,cozrobimyzdrugim–wskazałanaskrzynie.–Zawszeuważałam,żete
wierszykidzieciomszkodzą,aczymskorupkazamłodunasiąknie,tymnastarość
trąci.Maktośjakiśsensownypomysł?–rzuciławprzestrzeń.
–Rozpakujemywszystkonatrawniku,takielaboratoriumpodgruszą–
ironizowałaJola.
–Tojestmyśl!–zawołałradośnieGrześ.–PomysłwartNobla.
–Nagłowęupadłeśczyprzedawkowałeśkogel-mogel?–grzeczniespytała
Halinka.
–Rozpakowaćiwnosićpokawałku–sprecyzowałGrześ.–Zkartonamidamy
radęsami.Ztychwielkichskrzyńodbijemydechyipodzielimynaporcje.Jaksiętrafi
coświększego,toskoczępozoologówiżywieniowców.Chłopakinapewnonie
odmówiąpomocy,najwyżejpotemodwalimyzanichjakąśpańszczyznę.Icowyna
to?
–Jesteśboski!–orzekłaIzazcałymprzekonaniem,jużznówzadowolonaz
wyborużyciowegopartnera.Przezostatniekilkanaścieminutmiałaniejakiewątpli-
wości,terazsięichwyzbyła.Lepszymądrychuderlakniżsilnypółgłówek,niemożna
przecieżmiećwszystkiego,westchnęła.
*
Praceruszyłypełnąparą,dziewczynyzaglądałydokartonówidostosowywały
wagępakunkówdowłasnychmożliwości.Chłopcyzajęlisięskrzyniami.
–Przydałybysięjakieśnarzędzia,młotekiprzecinak–zauważyłEmil.–Zabili
tedechynaamen,pazuraminierozerwiemy.
–Widziałammłotekwkrólikami–pośpieszyłazinformacjąJola.–Taki
zakręcony,dowyciąganiagwoździ.Zarazprzyniosę!–zawołałaijużjejniebyło.
Zogólnieznanychpowodówwołałanikogozżywieniowcówniepytaćozgodę,
zwłaszczaZatopca.
OdrębnyproblemstanowiłaAgatka.Zwiadomychprzyczynnienadawałasię
dopomocy.Napodwórzuzostaćniemogła,bokręciłsiętamSmolarz.
Jolazłapaławjednąrękęprzygotowanąpaczkę,drugąpodparła
niedomagającąkoleżankęirozpoczęłamęczącąwędrówkęnatrzeciepiętro.
Zamierzaławbezpiecznymmiejscuzdeponowaćobaciężary.Niestety,wśrodku
11