Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
był…Przecierałemoczyzezdumienia,niemogącuwierzyć,żektoś
możemiećdwatakróżnewizerunki!
Nolannajwidoczniejmnienierozpoznał,byćmożeniezdołałmi
siędokładnieprzyjrzećponaszymzderzeniu,skorostałemnatle
słońca.Amożepoprostubyłzbytspięty,byrozglądaćsiępoklasie
pełnejstudentówianalizowaćichtwarze.
Zacząłemteżrozumieć,czemutakdziwniezareagował,widząc
mojątubęnarysunki.Domyśliłsięzapewne,żebędęjegostuden-
tem.Jednakjapamiętałemtenkrótkimoment,gdyopuściłgardę.
Tolekkieonieśmielenie,rumieniecibłyskautentycznegozaintere-
sowaniawjegooczach.Zgodnieztym,coprzekazałmiRain,Nolan
byłwdowcemigejem.Jegoreakcjamogłabyćzatemreakcjąkogoś,
komu…spodobałosięto,nacopatrzył.
Terazwreszciewszystkieinformacjeułożyłysięwmojejgłowie.
Wbijałemwniegospojrzenie,amojarozbujanawyobraźniazaczęła
tworzyćbardzofantastycznąwizjęosobynowegoprofesora.
MążNolanazginąłwokropnymwypadku,aonpogrążyłsię
wrocznejżałobie.Musiałbyćromantykiem.Możemiałtakiema-
rzeniajakja?Zawarłmałżeństwo,bochciałstabilności,miłości,
wierności?Nodobrze.Zdecydowaniewyciągałemzbytdalekoidące
wnioski,wkręcającsobiemyślenieżyczeniowe.Szybkoodpędziłem
tebajkowescenariusze.
Aleoilenapływmyślimogłemzablokować,otylejakośniezdo-
łałemoderwaćodprofesoramojegobardzointensywnegowzroku.
Starałemsię,naprawdę.Patrzyłemzaokno,namojąsztalugę,na
kolegówikoleżanki.ParęrazynawetspojrzałemnaTess!Niczte-
go.Mojeoczyuporczywiedoniegopowracały.
Prowadzącwykład,Nolanzacząłspacerowaćposalimiędzystu-
dentami.Trasa,którąobrał,nieuchronniewiodławmoimkierunku.
Iwtedynastąpiłtenmoment;profesorzbliżyłsiędomojejsztalugi,
ajegoniezwykłe,złotomiedzianetęczówkiwzniosłysięnamnie.
24