Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Seastan
Stałemprzedniewielkąkomodą,naktórejleżaładrewnianaram-
ka,obróconafotografiąwdół.Pochwiliwahaniawziąłemdoręki
ispojrzałemnauwiecznionątamtwarzmężczyzny.Mójtragicznie
zmarłymążspoglądałnamniezzaszklanejosłony,uśmiechnięty
szeroko,ubranywnieskazitelny,doskonaleskrojonygarnitur.
Westchnąłem.Adambyłperfekcjonistą,wszystkomiałpodkon-
trolą,wszystkiegopilnował,uosabiałsobąrozsądekiodpowiedzial-
ność.Tylkożetamtegodniapogodaniedopisała,ategoniemógł
przewidzieć,mimożezapobiegliwiewymieniłjesieniąopony,uży-
wałświatełprzeciwmgielnychinosiłokularykorekcyjne.Tonie
wystarczyło.Ktośinnypostąpiłlekkomyślnie,wsiadającdosa-
mochodupowyjściuzalkoholowejimprezy.Czasemmożnazrobić
wszystkoperfekcyjnie,ajednaktodecyzjeinnychwyznaczą,jak
potoczysięnaszeżycieitaksięstałowprzypadkuAdama.
Zacisnąłemszczęki,walczącznapływemuczuć.
Miałemrok,bypogodzićsięzestratą,przepracowaćnegatyw-
neemocje,odpuścićgniewnapodły,niesprawiedliwyświat.Dziś
pierwszyrazodśmiercimężaszedłemdopracy.Obejmowałem
ponowniestanowiskonauczycielaakademickiego,kończąctym
samymokresswojejżałoby.Miesiąctemupodjąłemdecyzję,że
wrócędoświatażywych.Objęciepozycjiprofesorarysunkuima-
larstwawprywatnymkoledżunaprzedmieściachNowegoJorku
mogłobyćidealnąokazjąnarozpoczęciekolejnegorozdziałużycia.
7