Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wstąpilidomałejknajpki,usiedliwkącieirozmawialipółgłosem.
Musiałjejopowiedziećoprzebiegu„roboty”.Jakgopostawiliprzy
drzwiach,jakpóźniejwybiegłjakiśłysyfacetzwalizką,jakwszystko
dalejstałosięinaczejniżplanowali,dlategotylko,żeniemógłzdobyć
sięnazastrzelenieowegofaceta.
—Późniejukryłemwbezpiecznymmiejscuwalizkęinatym
koniec.Niewiemtylko,codalejzesobąrobićizczegożyć.Mam
wprawdziewkieszenizagranicznypaszportnacudzenazwisko,zmoją
fotografią,alebezforsyzagranicęniemamypocojechać.
Aospyleniutychpapierówterazniemożnamarzyć.Chybagdzie
naprowincji,aleitowątpię.
—Toprawda–przytaknęła.
—AwrócićdopracywWarsztatachKolejowychteżniemogę,
boPiekutowskiiresztawiedzą,żetammniemożnaszukać.Ażebędą
szukać,topewne.
Zaśmiałsięidodał:
—Wogólezaciasnocośjużnaświecie.Nakarkupolicja
kryminalnaipolicjapolityczna,komuniściteżniedługomnąsię
zainteresują...AlenajgorszetotentwójCzarnyKazikikompania.
—Onniemój–chwyciłaMurkazarękę.–Pocotakmówisz,
skorowieszdobrze,żetylkotyjesteśmój.
—Ion...ilerazyzechce.
Spochmurniałaizacisnęłausta.
—Niedługojużtego.
—Zastanawiałemsię–zacząłMurekpopauzie.–Zastanawiałem
się,jaktozrobić,żebyKoziołkowamniewymeldowała.Taka
nieobecnośćmożezwrócićuwagępolicji.
—Tołatwozrobić.
—Wjakisposób?
—NapiszeszdoKoziołkowejlist,żewyjechałeś.
—Nie–skrzywiłsię–tonanic.Chyba...chyba,żelistbędzie
wysłanyzjakiegośinnegomiasta.
—No,totrzebatakwysłać–powiedziałaArletka.–Napiszjutro
takilist,ajawłożędodrugiejkopertyiwyślędoKatowic,dojednej
koleżanki,któratańczytamw„Momusie”.Onatochętniezrobi.Gdy
zaśKoziołkowadostanietakilist,pokażegooczywiścieKazikowi