Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
igwałcili.Zazwyczajniewiadomo,kimsąnapastnicy.
MożetoKenijczycy,SomalijczycyzKenii,amoże
Szababowie?Pewniewszyscyrazem.Wobozachkobiety
równieżniemogączućsiębezpieczne.Wciągupółroku,
odstyczniadoczerwca2011,odnotowanotrzysta
pięćdziesiątosiemgwałtów,atozapewneledwieułamek
przemocy.
Przenosząnaszpokojuprzesłuchańpodareszt.Siedzimy
godzinęalbodwie.Wreszciechudy,wskazującnacelę,
mówizuśmiechem:
–Załatwiłemwam,żespędzicienocwhotelu.–Stuka
paszportamiwblatstołuidodaje:–Dokumentówjeszcze
nieoddam.
Zabieramysięzposterunku,alejeszczełypięokiem
napalcepoddrzwiami,którecałyczastkwiąwtym
samymmiejscu,jakbyktośpodrugiejstroniewciążmiał
nadziejęzłapaćiprzeciągnąćdociemnejceliodrobinę
światłaopadającegonadrzwi.
Jużwiem,żetymrazemnicniewyjdziezespotkania
zHalimąaniznikiminnymzobozu.Ponocy
wstrzeżonymhoteluwracamypierwszympublicznym
autobusemdoGaarisy.Wilson(takzwracalisię
doszczupłegooficera)naseskortuje.Siedzidwarzędy
dalej,trzymapaszportywkopercieiudaje,żejedziesam,
alecokilkakilometrówzerkananasprzezramię.
Napierwszympunkciekontrolnymustawiająwszystkich
pasażerówwdwóchszeregach.Oddzielnieczekają
mężczyźniikobiety.Funkcjonariuszesprawdzająlinie
papilarne.Przyoczachmająlupkizeszkłem
powiększającym,zapomocąktórychporównująopuszki
palcówztymiodciśniętymiwpapierach.Dowody
tożsamości,paszporty,dokumentypodróży–każdy
podaje,coma,aonipodnosząpodświatło,marszczą,
zaginająkartki.Toupokarzającestawaniewrządku
iwyciąganiepalcówdokontrolipowtarzasię
cokilkanaściekilometrów.Somalijczycyczekają
nabaczność,niekomentują,niezłoszcząsię.Stoją
zespuszczonymwzrokiemiwyciągniętymipalcami.Jeśli