Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MarcinKrólikRW2010Drzeworóżane
WacławSobotkabezszelestniewsunąłsiędoredakcyjnegoprzedpokoju,co
rzeczywiściemogłobudzićkocieskojarzenia.
–A,jesteście–rzucił,niezatrzymującsięwdrodzedogabinetu,wktórym
przezcałyczascichoszemrałoradio.–Tochodźcie,chodźcie,zamienimyparęsłów.
–No,wiara,przełożonywzywadoapelu!–PanRemigiusz,naglekordialny
izmobilizowany,podreptałdogabinetuwśladzaSobotką.
Twórcanajpopularniejszegowpowiecietygodnika,głównyrozgrywającynarynku
lokalnychmediów,animatorkulturyipoetawjednejskromnejgabarytowo,ale
wielkiejduchemosobie,zapaliłpapierosa.Cienkasmużkadymuwiłasięwświetle
biurkowejlampyibezpośpiechuulatywaławfioletowyzmierzch.Sobotka,
zapadłszysięwskórzanyfotel,jeszczewydatniejuwypuklającyjegoniskiwzrost,
przezkilkachwildelektowałsięsmakiemnikotyny,zprzymkniętymioczami,nie
zważającnaoczekującychwnapięciupodwładnych.
Oknozazagłówkiemfotelawychodziłowprostnaurządmiasta.Wacławowi
SobotceniezmiernieschlebiałopoczynioneniegdyśprzezBartkaspostrzeżenie,że
wtymwpatrywaniusięwsiebiedwóchnajważniejszychwładzwspółczesnej
demokracjitkwicośnieodparcieliterackiego,coażprosisięowykorzystanie
wpowieści.Sobotkaodparłwtedy,żenieomieszkaumieścićtegomotywu
wautobiografii,którązamierzanapisać,gdywkońcuprzejdziewstanspoczynku.
Odwiejskiegonauczyciela,poprzywiezionegodoCisowawpartyjnejteczce
dyrektorazespołuszkółmechanicznych,ilastbutnotleast–cudownedziecko
młodegokapitalizmu,potrafiącezłapaćwżagleprzychylnywiatrniedostrzeżonej
przeznikogoprzednimkoniunkturynaprofesjonalnągazetę,bliskąludziomiich
sprawom.Całajegomikrasylwetkaażpromieniowaładumą.
Kluczdosukcesubyłbanalnieprosty:daćludziomdokładnieto,czegochcą.
Achcieliinformacjizwłasnegopodwórka,okraszonychdużąliczbąkolorowych
15