Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Poeta
Towydarzyłosięniedawno,wtymmałym,poniemieckimmieście
szturmowanymprzezhordyturystów;wmieście,gdzienadalpanują
brudnePRL-owskieukłady,atrepwprzebraniudemokratymawięcej
dopowiedzenianiżczłowiekprawdziwieświatły.Właśnietam,jedyny
Poetamiasta,dostojny,zapamiętalezrywającyzestablishmentem
weteran,człowiek,któryutworzyłczasopismoliterackie,byjakiśczas
późniejjescyfryzować,powielulatachnamysłupostanowiłpołączyć
sięzmorzem.Nigdyniewysyłałżadnychswoichtomikówdowielkich
wydawnictwaninaprestiżowekonkursy.Niemalwszystkich,bez
wyjątków,nazywałgrafomanami,aprzedewszystkimwierszopisów
stowarzyszonychwlokalneugrupowanie.Jużdawnoprzekroczywszy
smugęcienia,zpołyskującąstaląbrody,zapisałswójostatniwiersz
nadyskutwardym,przesłałe-mailemdowiernegoredaktora,dopił
kawę,wszystkowyłączyłiposzedłnaspotkaniezżywiołem
ściągającymrokroczniemilionyludzkichistnień.
TrochęprzypominałNeptuna.Miałtakąfantazję,żeniemogąc
byćmorzem,latacałeszukałujściawpoezji,chcącpoprzezsłowa
połączyćsięzjegotajemnicząiciemnąmaterią.Kilkuświadków
obserwowałotegodojrzałego,samotnegomężczyznę,jakowczesnej,
przedpołudniowejporzeprzechadzałsiębrzegiemBałtyku,czekając
naodpowiedniąfalę.
Byłruchliwy,późnowiosennyczasdlamiasta.Zjeżdżalipierwsi
turyści,pomałuwypierajączziemkurortuostatkicovidiańskiejzarazy;
urzędnicyspiskowaliprzeciwkosobiezjeszczewiększym
okrucieństwemniżzwykle,dosłownieprześcigającsięwbiurokracji,
tworzeniutabeliprzepisów,azwłaszczawbarokowym,mieniącymsię
miliardembarwzausznictwie;urzędnicycistaralisięwprecyzyjnych
słowachomamićwładzemiasta,wyciągnąćpieniądze,ukrócićkoszty,
porozdawaćsobienagrody,zapuścićrodzinnekorzenie
wpaństwowychinstytucjach,inaczejrzeczujmującchcielirządzić.
Nienawidziliwielkichnazwiskigodnychczynówichjedynym
celempozostawałaperwersyjnawręczprzemianarozrastającegosię
kurortuwekskluzywneMalibupółnocy.Wtymczasieateistyczny