Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Agnessięrozpłakała.
–Niepłacz–powiedziałaHana.–Wolałabyśzostaćnagarnuszku
urodziców?
Agnesszybkopokręciłagłową.
–Niewiem.
–Samotnakobietatonicdobrego.Kobietapotrzebujemęża
idzieci,tojesttwójlos,więcniepłacz.
–Mamzaniegowyjść?–pytałaAgnesprzezłzy.
–Tojestnajlepsze,comożeszzrobić.
–Aleprzecieżczekająmnieproblemy…
–Losdacito,czegopotrzebujesz.Azmartwieniamakażdy.
–Każdy?
–Życiebezzmartwieńtonieżycie.
Agnesbyłarozczarowana.Miałanadzieję,żekartypokażąjej
pięknąprzyszłość,taką,jakąsobiewyśniła.Wzorowegospodarstwo,
dobrymąż,kupazdrowychdzieci…
–Ilebędęmiaładzieci?
–Wystarczająco.
–Ile?
–Samazobaczysz.Dziecinapewnobędą.
–Amążzagranicą?ToKarel?KareljestprzecieżzDarkovic
ipracujenakopalniwPetřkovicach.
–Chodziomęża.Będziezagranicą.Dzisiajniepotrafiszdojrzeć
wszystkiego.
Hanawidziaławkartachdużowięcej,aleniemogławyjawić
szczegółów.Agnesbyłazbytmłoda.Zresztąmożezczasemwróżba
siępoprawi.
–Ażtakdużotosięniedowiedziałam–stwierdziłamłodakobieta.
–Nie?Powiedziałamci,żejeśliwyjdzieszzamąż,zrobiszdobrze.
Aprzecieżpototuprzyszłaś.