Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doczasurzeczywistośćdocieradomnieztakimimpetem,żerobięsię
mokrazestrachu.
Alechoćniewyglądatodobrze,niemanicgorszegoodgimnazjum.
Mamswojąteorię:dojednegobudynkupakujesiędwanajbardziej
nikczemneroczniki,byuchronićresztęświataprzedzarażaniemsięich
okropnościami.Generalniemojaaktywnośćwtamtejszkole
sprowadzałasiędoesemesowania,prostowaniawłosów,wielbienia
BenedictaCumberbatchaizamartwianiasię,jakbyćbardziej
popularną.Nasamąmyślrobimisięniedobrze.
Wliceumchcębyćinna.Nowyczłowiek.
Ichcęsięcałować.Byciepocałunkowądziewicąwtak
zaawansowanymwiekujestmegaponiżające.Każdywpołowie
normalnyczłowiekwmojejklasiezaliczyłpierwszypocałunekgdzieś
wwieku10lat.Ajaniezaliczyłamnawetbuziakawpoliczek(rodzice
czywujekJuliansięnieliczą).Iimdłużejprzeciągasięten
niepocałunkowystan,tymbardziejzaczynamświrować.Jeśliskończę
liceumbezpocałunkunakoncie,będęsięzabardzowstydzić,
bycałowaćsięzkimkolwieknastudiach,inajprawdopodobniejumrę
zeświadomością,żewtymżyciuniedotarłamdodrugiejbazy.
Cośmusisięszybkozmienić.Przysięgamuroczyście:pocałujęsię
zchłopakiemprzedsylwestrem.Amożenawettosięwydarzypodczas
sylwestra.Dobra,uroczyścieprzysięgam,żepocałujęchłopakaprzed
sylwestrem.Powiedziane,zapisane,amen.
Piątek,14sierpnia
Przedwyjściemdopracytatapowiedział:„Tylkoniesiedźcałydzień
wInternecie,dobra,dziecinko?”,więczaprosiłamHannahiposzłyśmy