Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
godziny”,kiedysąsiedziniespacerujązpsami,
samochodyniejeżdżąpookolicy,a„monitoring
osiedlowy”wpostacistaruszekzpoduszkami
wotwartychoknachodbywapoobiedniądrzemkę.
Sprawdziłam,kiedyprzychodzicieć,akiedyzdarzasię
tuzajrzećsprzątaczce.Gdybymojawychowawczyni
zobaczyła,jakapotrafiębyćpilnaoileniechodzi
osystematycznąnaukębiologiianiregularne
prowadzeniezeszytuzpolskiegopewniebynie
uwierzyła,żetoja,PatrycjaKlamkowska,aniejakieśnie
wiadomoco.
Choćraczejniebyłabyzachwycona,żejejuczennica
szlajasiępoopuszczonychszpitalach.Iżewtymcelu
zrywasięzwuefu.
Cóż,niktniejestprzecieżidealny.
Kiedyjużsprawdziłamporazpiąty,żenie,niktnie
idzie,postanowiłamprzekućmyśliimarzeniawczyn.
Wkońcupocośztegowuefuuciekłam(pozatym,
żenaprawdęnienawidzęsportówzpiłką).Zcałągracją,
najakąbyłomniestać,mimonikczemnegowzrostu
ifiguryraczejklopsydryniżklepsydry,podciągnęłamsię
narękachnamurkuizaparłamobutymiwadidasy
stopamioupatrzonywcześniejwystęp.Dajesz,
Klamkowskamruknęłamwmyślach,starającsięnie
wykrzykiwaćnagłosżadnychhasełbojowych.Tojak
ścianka.
Ściankęwspinaczkowąodwiedziłamdokładnieraz
wżyciu,itozmiłości,aleteraztenfaktniemiał
najmniejszegoznaczenia.Przedemnąwyrastałdom
zczerwonejcegłyzniezliczonymitajemnicami