Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zogromnąulgąprzyjęliznajomywidokbeznajmniejszegośladu
ponieszczęsnejwichurze.
Imprezęprzygotowanonaświeżympowietrzu,bliskorzeki,
zwidokiemnakwitnącejeszczekrzewy.Czekałynanichdwakrzesła
ustawioneuszczytuniekończącegosięstołu,przystrojonewstążkami
ikwiatami.
–ChciałbymwznieśćtoastzaJustynęiMichała…–Alanczułsię
jakrybawwodzie,chociażprawienikogotunieznał.Potrafił
błyskawiczniezjednaćsobieludzi,podobniejakHelenaTarkowska.
–Proszę,proszę,obiecajciemicoś!–Odtyłupodeszładonich
Beatka.Jakzwyklewyglądałaświeżoidziewczęco.–Gdytylko
kupiciedom,pozwoliciemigourządzić!Zeswoimnowymjużsię
uporałam.
Ichprzyjaciółkaodniedawnacieszyłasięmieszkaniemwnowym
domu.Nikomuwcześniejniewspomniała,żesięprzeprowadziła.
Zadużosiędziało.Justyna,MichałiMarlenabylizaaferowani
zmianami,któreichspotykały,więcczekałanaodpowiednimoment.
Zaskoczyłaichtąnowinąprzedsamymślubem,boniemogłajuż
dłużejwytrzymaćzpodzieleniemsięradościązespełnieniamarzenia.
–Noniewiem,dom?Nieplanujemytakdużegozakupu,
przynajmniejteraz.Niestaćnas.Zresztą,jeślikiedyśsięzdecydujemy,
chybawolęurządzićgoposwojemu,aty,jaksięzdaje,nabrakzleceń
nienarzekasz–odpowiedziałaJustyna.
–Nienarzekam,właśniezgodziłamsięurządzićmieszkanie
nowegoznajomegonaszejkochanejMarleny,czylipanaSeweryna,
o,tegotam.Przedchwiląmnieotopoprosił.Nieustaliliśmyjeszcze
żadnychszczegółów.Nawetniewiem,czymówiłpoważnie,ale
cotam.–Beatazdawałasięrozbawiona.
–Mieliśmyprzyjemnośćgopoznać.Marlenajestniemożliwa.
Przyprowadziłagonanaszślub,nicwcześniejonimniewspominając,