Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tradycjistałosięzadość.Niemógłprzestaćjejcałować.
–Zamknijmychociażdrzwi!–wyszeptałaJustyna.
Niechętniewypuściłjązobjęć,agdytrzasnąłdrzwiamiisię
odwrócił,stałaprzednimjużbezsukienki.Koronkowatkanina
udrapowałasięwokolicyjejkostek.
–Dajmiminutkę!–powiedziałaizaszyłasięwłazience.
Onniecierpliwiechodziłwokółkanapy.Zdjąłmarynarkę,koszulę,
napiłsięwody.Słyszałszumprysznicaiteżmarzył,żebydoniej
dołączyć,ajednocześniechciałodwlectenmomentjaknajdłużej.
Wkońcuobojeznaleźlisięwsypialni,wspecjalniedlanich
przygotowanymłóżku,drżącyzniecierpliwościipodniecenia.
–Kochamcię…–wyznałapodekscytowanymgłosemJustyna,
patrzącmuprostowoczyiobejmującgozewszystkichsił.
–Kochamibędękochał.Zawsze–odpowiedział,nimznowu
jąpocałował,ajegodłoniezaczęłybłądzićpotakdobrzeznanych,ale
wciążekscytującychzakamarkachjejciała.