Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czućbyło,żepodgryzagoniepokój.Innychzresztąteż,
amnienajbardziej.
Jeszczeniewiem,botomojapierwszajazdabez
nauczycielaodpowiedziałazrozbrajającąszczerością.
Aleniemartwciesię,panowie,damradę.Tylkotokółko
strasznietrudnoutrzymać.
Cadillac,jakbynapotwierdzeniejejsłów,zacząłnagle
zrozmachemzygzakować;oddrzewadodrzewanim
rzucało,odpłotudopłotu,kolizjabyłaocentymetry.
Hankapiszczałahisterycznie,namżołądkipodeszły
dogardełidopierogdyzgrabniepokonałazakręt
wWarszawską,zrozumieliśmy,żeznaszakpiła.
Widzicie,jużumiem!Niemyślałam,żetotakiełatwe.
Chłopakiśmiałysięibiłyjejbrawo,ajazacisnąłem
pięści,paznokcieweszłymiwskórę,iledwiesię
powstrzymałem,byniewygarnąćimwszystkim,
żezgrająpijanychdurniówijednejkretynki.
Bozbytdobrzepamiętałeminnąkobietękierującą
autem.
PIERWSZEGOMORDERCĘWYKRYŁAM,MAJĄCNIESPEŁNA
OSIEMNAŚCIELAT,apotemkilkunastępnych,wtymtak
zwanygangporywaczyuczennic,któregopojmanie
przyniosłomiimojemuwspólnikowi,Abramkowi,pięć
minutgazetowejsławy.Jednakdopierodziśpierwszyraz
przybyłamnamiejscezbrodnizpolicjantami,medykiem
sądowymifotografem,słowemfachową,choćzlekka
nietrzeźwąekipą.
Plac,naktóryprzyjechaliśmy,wziąłnazwęodniedawno
zbudowanegokościołaŚwiętegoZbawiciela;dwie
neogotyckiewieżegórowałystrzeliścienadrozgwiazdą
przecinającychsięuliciskweremotoczonymtorami
tramwaju.Pustotubyłoaniaut,anipowozów,
przechodniówteżprawiewcale.
Spojrzałamnazegarek,dopierozakwadransjedenasta,
aleWarszawawtamtychczasachwcześniekładłasię