Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rękamiściskającszyję;głowairamionanaulicy,zgięte
wkolanachnogijużwbramie.
DwieranypostrzałowepowiedziałDok.Poniżej
podbródkaiwokolicęserca,niestwierdzęteraz,która
byłaśmiertelna,musiciepoczekaćdosekcji.
SztukadlasztukiszepnęłamiHankanaucho,nie
chcącurazićmedyka.
Miałarację.Istotnebyłoto,żesprawcaoddałdwa
strzały;popierwszymWolfferdorffosunąłsięnakolana,
podrugimupadłnabok.Pozycjazwłokwskazywała
natakąkolejrzeczy.
Właśniewchodziłdobramy,atamtenpojawiłsię
znaprzeciwka.
AlbotamtapoprawiłamnieHania.
Maszrację,tooczywiściemogłabyćkobieta.
Świecąclatarką,którejużyczyłmiDok,przyjrzałemsię
ranie;wokółnakoszuliniedostrzegłemosmalin
charakterystycznychdlastrzałuzpobliża.
Wtakimrazieumiestrzelaćniegorzejodmężczyzny
oświadczyłem.
Niektóreumiejąnawetlepiej.Jejuśmiech
wskazywał,żesiebiemanamyśli.
Dobrze,dobrze,chwalipięto,zabioręciękiedyś
nastrzelnicęizobaczę,copotrafiszpomyślałem,
przeszukującjasnokremowąletniąmarynarkę
Wolfferdorffa;kieszeniebyłypuste,leczzarazwstał
ztaboretupolicjantzmannlicheremiprzyniósłmiich
zawartość.
Paniekomisarzu,wwewnętrznejmiałportfel,klucze
ipaszportawbocznejto…Chybabiletynajakieś
przedstawienie.
Tak,doopery.Alenaprzyszłość,posterunkowy,
czekajciezprzeszukaniemnaoficera.Patrzpokazałem
Hancenajwyraźniejichniewykorzystał.
Terazlatarkaprzeszławjejręce.
Datadzisiejsza,czylina
Casanovę
Różyckiego.Byłam