Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałpierwszy
SCHODY
WiadomośćodKareninydopełniłalistęzdarzeń
nieoczekiwanych,októrychdziewczynawnajśmielszych
snachniemarzyła.Nieochłonęłajeszczepodecyzji
WiktoraoślubiewświętaBożegoNarodzenia,gdy
otrzymałazgodęnaprowadzenielekcjigrynaskrzypcach
wmiejskimDomuKultury.Nieprzypuszczała,żeotrzyma
teżpropozycjęzastępstwanacałyrokwrenomowanym
liceum.Telefonodbyłejwychowawczynizelektryzował
Uśkędotegostopnia,żepoczątkowojejnieuwierzyła.
Wsierpniowyporanekstanęłaprzedmasywnym
gmachem,zbudowanymwstyluneogotyckim,ohistorii
sięgającejXVwieku.Zawahałasię,czywejśćdośrodka,
wjejgłowiekłębiłysiękrótkie,retorycznepytania:Czy
wartorozpoczynaćnatakkrótkiczas?Amożewłaśnie
warto!Ktotowie?
Weszła.Szkołatętniłażyciempomimowczesnejpory.
Poczułazapachkawy,ciasta,zobaczyłagrupkę
mijającychnauczycieli,usłyszałazasobątrzaśnięcie
drzwi,śmiech,serdecznepowitania,rozmowy
nakorytarzu,dźwiękiinstrumentówdochodzącegdzieś
spodstrzelistych,krzyżowychsklepień,krokipalaczy
zbiegającychdopalarninadymka.Śladybutówdużego