Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pozwalająmispojrzećnaproblemznadzieją.Amoja
Helenka?Ktobypomyślał,żewtejkruszynietyle
niezwykłejsiłyrozmyśla,dojeżdżającdoszpitalnego
parkingu.
Wysiadajączsamochodu,widzisylwetkęojcawoknie
jegogabinetunapiętrze.Tentakżezauważasyna
imachamunapowitanie.
ZarazpowejściudobudynkuWiktornapotyka
przeszkodę.Zportierniwychylasiękobieta,informując,
żedzieńwizytbyłwczoraj,poczymdodajestanowczym
tonem:
Obcymnaterenszpitalawstępwzbroniony.
ZarządzenieDyrektora!izamykaokienko.
Pochwili,jakkukułkazzegara,wysuwaznówgłowę
zeswojejdziupli,tymrazemuprzejmiepytając:
PanKrymski?Synnaszegopanaordynatora?
Tak.
Przepraszam,niepoznałam.Oczywiście,możepan
wejść.
Wiktorzezrozumieniemkiwagłową.Wie,żeszeroka
szrama,biegnącaodokadopodbródka,takoszpeca
twarz,żeludzieniejednokrotniegonierozpoznają.
Wchodzinapiętroimomentalnieczujezapachlizolu.
Sprzątaczkazogromnymwiadremwodypodnosigłowę
nawidokmężczyzny.
Acopanztymikwiatami?Ktopanawpuścił?Nie
wolno!Oddziałzamknięty!Rzucamokrąścierkę
napodłogę.Wiktorodskakuje,abypozwolićjejswobodnie
manewrowaćszmatąpoposadzceibezsłowakierujesię