Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znajomego!–Chunhuawypluwałazsiebiesłowa.Wzięła
Xiaohongzarękęipociągnęłajązasobąnibykurczątko.
Poprzejściuodległościmniejwięcejjednego
przystankudotarłynamiejsce.Byłogdziezjeść,wypić
izabawićsię–ogółem,niezłaokolica.Jeszczeniedobrze
prosperująca,alejużdośćgwarna.Takiemiasta
wszystkiesąpodobne–ulicenierówneiwąskie,
zpropagandowymihasłaminamurach,liściedrzew
pokrytebrudemipyłem,naziemicokrokkupki
przeżutegobetelu–życietutajwieczniebulgotałojak
garnekwrzątku.Możnabyjeteżporównaćwłaśnie
dożuciabetelu:gdysiężuje,odczuwasięprzyjemność
ipełnięsmaku,agdywyplujesięgonaziemię,wustach
pozostajesuchośćijałowość.ChunhuatrzymałaXiaohong
bliskosiebie,jakbybałasię,żetajejodfrunie.
Przeszłyprzezszerokiedrzwiiwzdłużrzędulad,
ażdotarłydobiura.Naczarnejsofierozmawiałokilku
mężczyznspowitychchmurądymu.Przybiurkusiedziała
dziewczynairobiłacośnakalkulatorze–wciskaneprzez
niąguzikipiszczały.
–PanieTan,tomojadawnakoleżankazeszkoły!
–powiedziałaChunhuadoszefa.Jejfalsetzaskoczył
Xiaohong.–No,proszęnaniąpopatrzeć!
MężczyznanazwanypanemTanemwstał.Byłkoło
czterdziestki,łysy,niewysoki,trochęprzykości.Jego
wzrokszybkoposzybowałwstronępiersiXiaohong.
Śmiejącsię,zamachałdłoniązpapierosem.
–Jaksięnazywasz?–zapytał.
–QianXiaohong.Qianjaknapieniądze,xiaojak
mały,ihongjakczerwony–Chunhuaprędkoobjaśniła,