Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jakimiśogromnymiupiorami,pigmejczycyzłośliwymi,
przeraźliwymichochlikami,Guliwerzaśbyłnieszczęsnymwędrowcem
postrasznychiniebezpiecznychkrainach.
Zamknęłamksiążkę,którejnieśmiałamjużdłużejoglądać,
ipołożyłamnastoleoboknietkniętegociastka.
Bessieskończyłatymczasemścieraćkurzeiporządkować
wpokoju.Umywszyręce,otworzyłamałąszufladę,pełnąwspaniałych
resztekjedwabiuiatłasów,izaczęłafabrykowaćnowykapeluszdla
lalkiGeorgiany.Przyrobocieśpiewała.Byłatopiosenka,którasię
zaczynała:
Kiedyszliśmynawędrówkę
dawnotemu…
Ilerazydawniejsłyszałampiosenkę,zawszeodczuwałamżywą
przyjemność,gdyżBessiemiałamiłygłos,przynajmniejmniesię
takimwydawał.Aletymrazem,chociażgłosjejciąglebyłmiły,
odczułamwtejmelodiiniewysłowionysmutek.Chwilami,zajęta
swojąrobotą,śpiewałakońcowyrefrenciszej,mocnogozwalniając.
„Dawnotemu”brzmiałojaknajsmutniejszyrefrenżałobnegohymnu.
Zaczęłaśpiewaćinnąballadę,tymrazemnaprawdęsmutną.
Stopymamobolałeichwiejnymójkrok,
adrogatakadługaprzezgórskiewykroty;
wkrótcespłynienaścieżkębezmiesięcznymrok
inoczagubiśladyubogiejsieroty.
O,czemużmięwysłanowsamotnądal,
gdziewrzossięjenopleniodgrotydogroty?
Twardeludzkiesercaiobcyimżal,
aniołczuwałjedynienaddrogąsieroty.