Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tamsięwsunęłam.Stałatupółkazksiążkami;niebawem
wyciągnęłamjakiśtom,upewniwszysięprzedtem,żejestobficie
ilustrowany.Wdrapałamsięnakanapkęwzagłębieniuokna,
podwinęłamnogiiusiadłampoturecku,azaciągnąwszyprawie
szczelniepąsowązasłonęzwełnianejmory,poczułam,żejestem
ukrytaiodosobniona.
Fałdypąsowejdraperiizasłaniałymiwidokzprawejstrony;
zlewejszklanaszybachroniła,choćnieodgradzałamnie
odposępnościlistopadowegodnia.Cojakiśczas,obracająckarty
książki,przyglądałamsięnaturze.Dalekonahoryzoncierozpościerała
siębladapustkamgiełichmur;bliżejwidaćbyłomokrytrawnik
ikrzewszarpanywiatremoraznieustającepotokideszczu,gwałtownie
gnanewichrem.
Powróciłamdoksiążki.Byłato„Historiaptakówbrytyjskich”
Bewicka.Otekstdrukowanymało,naturalnie,dbałam;jednakżebyły
tampewnewstępnestronice,którezajmowałymniemimomychlat
dziecinnych.Byławnichmowaosiedzibachigniazdachptaków
morskich,„osamotnychskałachiprzylądkach”,któretylkoone
zamieszkują,iowybrzeżachNorwegiizszeregiemwysepek
biegnącychodpołudniowegokrańcaodLindesnesczyNaze
doprzylądkapółnocnego.
TamgdzieArktykuwartka,chłodnafala
tulisamotnąwysepkę,okala;
tamgdziedoHebrydwodyAtlantyku
szturmponawiająwśródbałwanówryku.
Niemogłamteżpominąćwzmiankiozimnychwybrzeżach
Laponii,Syberii,Spitsbergenu,NowejZiemi,Islandii,Grenlandiizich
olbrzymiąprzestrzeniąstrefyarktycznej,tymstrasznymbezludnym
przestworem,zbiornikiemmrozuiśniegu,gdziestwardniałepola