Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nie,proszępana.
–Nie?O,toźle!Jamammałegochłopczyka,młodszegoodciebie,
któryumienapamięćsześćPsalmów;agdygozapytać,czywoli
dostaćdozjedzeniaorzechosmażany,czynauczyćsięwierszajakiegoś
Psalmu,odpowiada:„O,nauczyćsięwierszajakiegośpsalmu!
Aniołowieśpiewająpsalmy!”,takonmówiidodaje:„Ajapragnębyć
aniołkiemtunaziemi!”.
Wtedydostajedwaorzechywnagrodę,żetakipobożny.
–Psalmyniesązajmujące–zauważyłam.
–Todowodzi,żemaszzłeserceipowinnaśmodlićsiędoBoga,
ażebycijeodmienił;ażebydałcinowe,czysteserce;ażebycizabrał
sercekamienne,adałcisercezżywegociała.
Jużchciałamzapytać,wjakitosposóbmiałabysięodbyćtaka
operacjazamianymojegoserca,gdywmieszałasiępaniReed,
nakazującmi,bymusiadła.Zarazteżdalsząrozmowęwzięłanasiebie.
–PanieBrocklehurst,zdajemisię,żewliściepisanymdopana
przedtrzematygodniamiwyznałampanu,żetadziewczynkanie
macharakteruiusposobienia,jakiebymsobieżyczyławniejwidzieć.
JeżeliprzyjmiejąpandoszkoływLowood,byłabymrada,gdyby
poproszononauczycielki,bybacznenaniąmiałyoko,aprzede
wszystkim,bystrzegłyjąodjejnajgorszejwady:skłonności
dokłamstwaiobłudy.Wspominamotymprzytobie,Jane,żebyśnie
próbowałaoszukiwaćpanaBrocklehursta.
CzyżmogłamsięniebaćpaniReed?Rzeczprosta,żemusiałamjej
nieznosić,skorowjejnaturzeleżałachęćzadawaniamiran
okrutnych;nigdywjejobecnościnieczułamsiędobrze;ichociaż
starałamsiębyćposłusznaidogodzićjej,usiłowaniamojezawsze
odpychałaiodpłacałazdaniamitakimijakpowyższe.Teraz
tooskarżenie,wypowiedzianeprzedczłowiekiemobcym,dotknęło
mniedogłębi;niejasnospostrzegłam,żeonajużmizaczynaodbierać