Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wgroszki.
Minąłprzeszłorok,gdyusłyszałemoEleporazdrugi.
Padało.Jesieńpożółciłatrawy,przezcoskąpanawodą
okolicazdawałasięwysuszona.Skończyłemwłaśnie
pracęiprzedzierałemsięprzezulewędodomu.Zapadł
jużzmrok.Wiałoporządnie.Dodziśniewiem,jakim
sposobemdostrzegłempostaćleżącąnapoboczu.
Widocznieplamaczernizwróciłamojąuwagę,amoże
usłyszałemprzekleństwo,któreprzebiłosięprzez
deszcziwiatr.Niezwłoczniezeskoczyłemzdrogi.
Odgarniajączwałyobszernegopłaszcza
przeciwdeszczowego,wydobyłemtwarzdoktora
wy​krzy​wionąwnie​chęt​nymgry​ma​sie.
Podnieśmnie,chłopczehuknąłmiwprost
doucha.Najwyraźniejbyłcały,zdrowyipijany.
Uniosłemgoztrudem.Oparłsięwładczonamoim
ra​mie​niuira​zemwspię​li​śmysięzpo​wro​temnadrogę.
Za​bierzmniedoHenaza​żą​dał.
Karczma„UHena”znajdowałasięwpobliżumojego
domu.Wkrótcepotemzostałazamknięta,gdyżHen
trafiłdowięzieniazapaserstwoimiędzyplanetarny
szmugiel.Niechciałemtamzabieraćdoktora,który
wyraźniewypiłjużdość,leczokazałsiębardzo
zde​cy​do​wany.
Wśrodkuniebyłowieleosób.Unosiłsięzapach
wilgoci,apowietrzezdawałosięlepkie.Zakontuarem
stałwłaścicieljowialnyitłusty.Paliłwielkie,
zgniłozielonecygaro.ObokniegokręciłsięLuc
niedużyblondynorumianychpoliczkach.Podobnobył
siostrzeńcemkarczmarza,choćspoglądającnanich,
niedałobysięznaleźćcieniapodobieństwa.Pracował
dlawujazapółdarmoichybanie​chęt​nie.
Jaidoktorusiedliśmywkącie.Zostałemznim,