Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Albotegoniewidzępowzrastającejmnogości
aksamitnychmaterii!odrzekłhandlarzwyrobów
ku​śnier​skich.
Ze​garaku​ratwy​dzwo​niłpo​łu​dnie.
Aa!ode​tchnąłtłumjed​nymod​de​chem.
Zamilkliżacy.Wszcząłsięwielkirumor,szelest,
suwanienogami,podjąłsięogólnyszmerchustek
iodchrząkań.Każdystarałsięumieścićwswojej
gromadcejaknajwygodniej,najwidniej,najzręczniej.
Wnetzaległomilczenie;wszystkiekarkisięwyprężyły,
wszystkieustasięrozwarły,wszystkiespojrzeniazwróciły
kumarmurowemustołowi...Niktinicsięnanimnie
pokazało.Czterejhajducymarszałkowscyjakstanęli,tak
istaliporogach,nieruchomiichłodninibycztery
malowaneposągi.Spojrzeniatłumówzwróciłysię
natychmiastkupodwyższeniuprzeznaczonemudla
flamandzkichposłów.Drzwijednakbyłyzamknięte,
apodwyższeniepuste.Odsamegoranapospólstwo
oczekiwałonatrzyrzeczy:napołudnie,naambasadę
Flandrii,namisterium.Południesamojednoprzybyło
wporę.
Czekanominutę,dwie,trzy,pięć,dziesięć,kwadrans:
niktnieprzybywał.Nahonorowympodwyższeniuani
żywejduszy;anicienianascenie.Niebawemteż
niecierpliwośćzakipiałagniewem.Rozdrażnionewyrazy
bie​gałydo​koła,coprawdajesz​czeha​mo​wane.
Misterium!Misterium!szemranogłosem
przy​tłu​mio​nym.
Wrzałopodczuprynami.Pomrukującaburza
rozhuśtywałasiępopowierzchnitłumów.Pierwszy
alarmowysygnałwisiałwpowietrzu.DałgoJehan
duMo​ulin.
Misterium!DokroćsetzFlamandami!ryknąłcałą