Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zbu​dzonyznie​nacka.
Jawo​łamod​rzekłje​go​mośćubranywczerń.
A!po​wie​działJu​pi​ter.
Zaczynajcienatychmiastmówiłtamten.Uczyńcie
zadośćludowi;obowiązujęsięprzejednaćmarszałka
pa​łacu,atenprze​jednaJegoMi​łośćkar​dy​nała.
Jo​wiszode​tchnął.
Jaśniewielmożniobywateleryknąłcałąsiłąswych
płuckutłumom,którenieprzestawałygolżyć.Jaśnie
wiel​możnioby​wa​tel​stwo!Otowtejchwiliza​czy​namy.
Evoe,Ju​pi​ter!Plau​dite,ci​ves!
[11]
Hejko​lęda!ko​lęda![12]wrzesz​czałytłumy.
Nastąpiłyogłuszająceoklaski;komnatatrzęsłasię
odoznakzadowolenia,choćJupiteroddawnaznikł
zaza​sło​namiszatni.
Tymczasemnieznanaowaosobistość,cozamieniłatak
czarodziejskoburzęwpogodę,jaksiętenstaryidrogi
Kornelwyraża,znowusięskromnieschowała
wpółcieniachsłupa,gdzienapowrótstałasię
niewidzialna,nieruchomaimilcząca.Leczdwieniewiasty
wy​cią​gnęłypo​staćzukry​cia.
Mistrzurzekłajednaztychniewiast
donie​zna​jo​mego,da​jącmuznak,żebysięzbli​żył.
Cichobądź,kochanaLienardopowiedziałajej
sąsiadka,ładna,świeżaiośmielonaswymgalowym
ubiorem.Cichobądź,tojedenzurzędu,toczłowiek
świecki;niemówisiędoń:
mi​strzu,
lecz
mo​spa​nie.
Mo​spa​niepo​wtó​rzyłaLie​narda.
Nie​zna​jomyzbli​żyłsiękunim.
Coichmościankiracząrozkazać?spytał
zga​lan​te​rią.