Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
figurkamiwgórzeiczteremaudołu?Atentamznów
człeczynawczarnejkapotceobladejtwarzy,tużprzy
baraku,ktozacz?Ach!Niestety,drogimójczytelniku,
toPiotrGrin​go​ireijegopro​log.
Naśmierćonimza​po​mnie​li​śmy.
Ategotoonwła​śnienaj​bar​dziejsięlę​kał.
Odchwilikiedywszedłkardynał,Gringoireani
nasekundęnieustałwusiłowaniachwymierzonych
kupodtrzymaniusukcesuswejsztuki.Rozkazałnajpierw
aktorom,którzygręswązawiesili,bynanicnie
zważając,recytowalidalej,bardziejpodniesionym
głosem;następnie,widząc,żeniktanimyślisłuchać,
zatrzymałbiegakcji;aototerazjużodkwadransablisko
tupienogami,rzucasię,namawiaGisquettę,namawia
Lienardę,zachęcaswychsąsiadówdobaczenia
naprolog;wszystkonapróżno.Niktnieodrywaoczu
odkar​dy​nała,po​sel​stwaies​trady,je​dy​negocen​trumtego
obszernegokołapromienniezbiegającychsięspojrzeń.
Trzebateżwnosić,aniebezsmutkutopowiadamy,
żewejściekardynała,którewtakokropnysposób
przerwałobiegsztuki,zmniejszyłozarazemniemało
zainteresowaniedobogatejtreściprologu,gdyż
ostatecznie,napodwyższeniuczynastole
marmurowym,widowiskobyłotosamo:tuitamzejście
TruduzeStanemDuchownymiSzlachty
zMieszczaństwem.Niejednemuzwidzówzaśdaleko
bardziejpodobałosięprzedstawieniezosób
rzeczywistych,żywych,działających,zkrwiikości,
oddychającychpodsutannąkardynała,podtym
kaftanemCoppenole’a,ispychającychsięwzajemwtym
tłokowiskuambasadorówflamandzkichidworu
biskupiego,niżelimisteriumlalekfabrycznych,
upstrzonych,wymuskanych,rozprawiających
wierszowanąprozą.Irzecbymożna,duszącychsiępod
tymibiałymiiżółtymikapami,którenanichGringoire