Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rys.2.Przyrodawporzesuchej,1978;akwarela
SzkołapaniAdenyji
GdydostałamodpaniAdenyjipokoikwjejszkole,miałamjużgdziesięruszać.Świat
wydałmisięodrazubardziejprzyjaznyiotwarty.Doszkołybyłookołodwudziestuminut
pieszo.Lubiłamtenporannyspacer,pomimorosnącegoupału.Asfaltowanawierzchnia,przy
którejstałnaszhotel,kończyłasięgdyskręcałamwboczną,laterytowądrogę.Drogępełną
dziur,zatoosłoniętądrzewami.
Rosłytamflamboyanttrees-drzewapłomieniste,októrychurodzieniewielemogłam
wiedzieć,dopókinienadszedłstyczeń.Wtedypokrywałysięliśćmiiczerwonymikwiatami.W
corazwiększymnasileniuabsolutnej,świeżejkrwistościtrwałydomarca,czasemdłużej.Było
tooszałamiające.Najpierwgołedrzewo-tylkozgałęzizwisająogromnestrąki,jakszable
rysująceczarneznakigraficznenatlenieba.Potempojawiałsięjedenidrugiczerwonykwiat.
Zwolnatworzyłsięcałykrwistyparasol.Podługimokresieistnieniawtejformie,spra-
waodwracałasię.Zczerwieniwszystkoprzechodziłowzieleń,apotemnastępowałaznów
przemianadoczarnychszablistychznaków.
Fascynowałymnieczerwieniąparasoli.Myślę,żebyłotojednozpiękniejszychdrzew,
którewidziałam.Jegokorzenie,wczepionewziemięjakkrogulczepalce,spotykaliśmyw
najdalszychwioskachsawanny.Czerwonylubzielonydachdrzewapłomienistego,stanowił
wspaniałąosłonęprzedsłońcem.Podnimkobietyumieszczałyswojeprzenośnesklepiki,pod
nimbawiłysiędzieciipodnimmężczyźniodbywaliswojezebrania,sjestywnajjaskrawsze
godzinyupału.
34