Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rudawo-pomarańczowaziemiawiosek,wzniesionezniejchatyiprzyprószone
rdzawympyłem,harmattanu,saharyjskiegowiatru,dachy-wszystkotowyglądałojak
przedziwnysen.Senzbłyskiemkrólewskiejczerwienipłonącychdrzew.
PodrodzedoszkołymijałamstołówkęnElDoradoFoodCanteen”,baraczekzrobionyz
blachyfalistej.Dochodzącezniegozapachyjadłaiodgłosyubijanegoyamu(roślina
stanowiącapodstawęnigeryjskiegomenu),zwabiałyprzechodniów,kierowcówipracowników
stojącegonieopodalbudynkunNigerianHerald”.
Jedenzakręt.Drugi.Trzeci.Mocśmieciwrowach.Bezpańskiepsy.Przykucnięci
mężczyźni,załatwiającypotrzebyciała,zzapasamiwodywbutelkachdoswoichablucji.
Szkoła.
Szkoła,araczejszkółka.ParterowybudynekwkształcieliterynU”.Mójmalutkipokoik
znajdowałsięmiędzypokojemnauczycielskimasaląmuzyczną,gdzieprzezsześćgodzin
dzienniekolejneklasymiałylekcjeśpiewuzMandy,nauczycielkąangielską.Byłamwięcw
samymcentrumbudynku.Odósmejranodopierwszejpopołudniudzieciuczyłysię
angielskichpiosenekikolęd.ZbliżałosięBożeNarodzenie.Myślałam,znającswoje
zamiłowaniedociszy,żeniedamradypracowaćprzyintensywnościżycianaokoło.
Pokójnauczycielskibyłgwarny,przeludniony,możnapowiedzieć.Pokoik,który
zajmowałam,bezwątpienianależałsięnauczycielom.Przypomniałmiotymrektor
uniwersytetuparęmiesięcypotem.Robiłcośwrodzajuinspekcjiszkołyprzeznaczonejdla
dziecijegopracowników.Przyszedłtrochęsprawdzić,corobię,aleprzedewszystkim
pogratulować.Ucznio-