Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KIEDYPÓŁGODZINYpóźniejwróciłamzprzejażdżki,stadnina
wyglądałanawymarłą.Rodzicechybawciążjeszczebyli
udoradcyfinansowego,aponieważdziadekdawałlekcje
jazdykonnejdopieroodsiedemnastej,postajniachnie
kręcilisięuczniowie.
NiezsiadajączFritziego,minęłammałąujeżdżalnię
iskierowałamsiędotylnejbramystajnizkońmitaty.Tuż
przedwejściemzeskoczyłamzsiodłaiwprowadziłam
ogieradośrodka.Innewierzchowcewysunęłyłby
zboksówizarżałynapowitanie.WcześniejFritzistał
wstodolerazemzestarymikońmi,którepozostawały
nałaskawymchlebieswoichwłaścicieli,alewdniu,kiedy
Lagunaszostałsprzedany,mógłodrazuprzenieśćsię
dokonisportowych.Terazmiałnajpiękniejszy
inajwiększyboks,zoknemwychodzącymwprost
naparkuritordogalopu,icieszyłsię,żecałydzieńmoże
przezniewyglądać.
Zdjęłammusiodłoiogłowieizaczekałam,wytrze
łeboprzedniąnogę,poczymzałożyłammukantar
ipoprowadziłamnastanowiskodomycia.Powypadku
Lagunasatatazdecydowałoprzykryciubetonowej
podłogispecjalnąmatąantypoślizgową.