Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
STARA,CIEMNOGNIADAKLACZprzestałażuć.Uniosłałebznad
siana,wyciągnęłaszyjęwkierunkuoknastajni
inadstawiłauszu.Powietrzebyłorześkieichłodne,lecz
zwierzęwyczułownimjużwońnadchodzącejwiosny.
Nahoryzonciepojawiłsięjaśniejszypasek,zwiastujący
nadejścieświtu.Niebopokrywałajeszczeciemność,lecz
coraztrudniejbyłodostrzecgwiazdy.Nadłąkamiunosiła
siępara,apośródokalającychstajniędrzewbudziłysię
pierwszeptaki,byzacząćswójporannykoncert.
Klaczparsknęłakilkarazyiodwróciłagłowę.Jejczułe
uszyusłyszałyzbliżającysięwarkotsilnika.Zcałą
pewnościądźwięknieniósłsięzprzebiegającejdaleko
drogiszybkiegoruchuanitymbardziejniepochodził
zjasnegokombi,którymgospodarzcodziennie
przyjeżdżałdostajni,żebydoglądaćjejipozostałychkoni.
Klacznasłuchiwała.Wswoimdługimżyciunierazinie
dwabyłaprzewożonaspecjalnymsamochodem,
awarkot,którysłyszała,przypominałjejodawnych
czasach,kiedyjeździłanazawody.Tak,zdecydowanie
wąskąpolnądrogązbliżałasięciężarówka!Przezchwilę
klacznicniemogłazobaczyć,oślepionareflektorami
pojazdu.Potemzarżała.Jejźrebak,którysmaczniespał
nasianiewnarożnikudużegoboksu,zerwałsięnarówne