Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział5
Czwartek24stycznia1929
PorucznikMaksymilianCiężkiszykowałsięwschronie
radiostacjiwojskowejCytadelidokolejnegowykładu.
Miałjeszczechwilę,postanowiłwykorzystać
nasprawdzeniekorespondencjiprzyniesionejdopiero
coprzezgońcazWarszawy.Złamałpieczęć
nakopercie,wyjąłjednąkartkępapieruzłożoną
nadwoje,wyprostowałją.
NiniejszemskładamPanuProfesorowipodziękowanie
zastaraniaipomoc,okazanąSztabowiGłównemuprzy
zorganizowaniukursuszyfrów,otwartegowPoznaniu
wdniu15.stycznia1929r.
PismobyłosygnowaneprzezSzefaSztabuGłównego,
generaładywizjiTadeuszaPiskora.Zawijasbyłjednak
taknieczytelny,żegdybyporucznikniewiedział,kto
jepodpisał,nieodgadłby.Adresowanebyłonaulicę
Głogowską74/75,aleniezamierzałgosłaćzwykłą
pocztą.LepiejbyłopoprosićLorenca,abydostarczył
jeosobiście.
Namyślopodporucznikuszerokosięuśmiechnął.Ile
razygospotykał,tylerazyodnosiłwrażenie,jakby
obserwowałsamegosiebiekilkalatwcześniej.Teżbył
piekielnieambitnyimiałtendar,którycechował
najlepszychoficerówwywiadu.
Jeślitylkobędziepotrafiłgopielęgnować,daleko
zajdzie...szepnął.Wbiłwzrokwokno,zaktórym
rozpościerałasiębielśniegu.OnsamdoDwójkitrafił
w1923roku,byłdopieroporucznikiem,awłaśnie
cozostałkierownikiemkomórkiszyfrówniemieckich!
Ipomyśleć,żeojciecwiązałznimzupełnieinneplany...
Wdzieciństwieuczęszczałdoszkołyrolniczejizgodnie
zplanamirodzicielamiałponimprzejąćgospodarstwo.
PotemjednakprzyszłaWielkaWojnaitrafiłdoarmii