Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–powiedział.
„Właśniedlategomuszęsięuchlać”–pomyślałaAmelia,
bowiedziała,żeWojtekzbytdługoczekałnaichwspólnąnoc,byteraz
poprzestaćnajednymrazie.
Milczałaprzezchwilę,apotempostanowiłazmienićtemat.
–Wiesz,zamierzamotworzyćswojebutikitakżewKrakowie
iWrocławiu.
–NajpierwdoprowadzimydoporządkutenlokalwSopocie.
Lokalizacjajestniezła,aletoruina.
–Wojtuś,polskiekobietyspragnionesąluksusowychciuchów
igotowesąkupowaćjenawetw„szczękach”.Ścianypomaluję
naczerwono,dodamtrochęzłoconychram,subtelneoświetlenie
imuzykę,awtedypoczująsięjakwparyskimLafayette.
–Tak,cenytakżemaszpodobne.–Roześmiałsię.
–Myślę,żeladamomentuwolniązłotówkę.Możekursnieco
spadnie.
–Kochanie,przytejinflacjimożejedynieurosnąć.Chiny…Tamjest
potencjał.
–Niebędęhandlowałabadziewiem–obruszyłasięAmelia.
Sprowadzaładoswojegobutikunajlepszemarki.Owszem,kupowała
jeokazyjnie,bonikogoniebyłobynaniestać,gdybysprzedawała
jeporegularnychcenach,aleniezamierzałahandlowaćtureckim
ichińskimgównem,którepowolizalewałopolskirynek.
–Nawszystkobędziessanie.Tenisówki,dresy,koszulki…czy
gadżetydokuchni…Kochana,jacimówię,sprzedaszwszystko.Butiki
niechsobiebędą,alemożnabywynająćjakiśmagazyniprzywieźć
zChintrochętanioszkidlaubogich.Przebitkapewniebędziezesto
procentalboilepiej.Ichwalutaniestoitakwysokojakdolarczy
marka–perorowałWojtek,którytylkoczekał,byzrobićinteres
nahandlurzeczami,którychpróżnobyłoszukaćwpolskichsklepach.
Niemiałoznaczenia,żejakośćtychproduktówpozostawiaławiele
dożyczenia,alemożnasięnatymbyłonieźledorobić.
ZbutikuAmeliażyłazupełnieprzyzwoicie,alezamierzałaodzyskać
dworekpoojcu,JulianieChełmickim,iodnowićgo.Atowymagało
ogromnychpieniędzy.Owszem,sprzedałaudziaływ„NewLady”
Dargiewiczom,alejejoszczędnościniecostopniały,gdypostanowiła