Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
ImięGloriaoznaczapołacinie„chwałę”.Czy
matojakikolwiekzwiązekzmojąGlorią?Chybaniewielki,
pozatymże–chwałaBogu–pojawiłasięwmoimżyciu.
Kiedyzaczęłachodzićdonaszejszkoły,mojeżycieuległo
gruntownejprzemianie.
Miałamwtedyszesnaścielat.Onabyłastarsza,ale
żebypodejśćdomatury,musiaładodatkowozaliczyć
chemię,gdyżzagranicą,gdziewcześniejsięuczyła,
mogławybieraćprzedmioty,achemianienależaładojej
ulubionych.Zrządzeniemlosutrafiładomojejklasy.Kiedy
pierwszyrazweszładosali,oczywszystkichzwróciłysię
wjejkierunku.Skupiałanasobieuwagęnietylko
niebanalnąurodą.Byłaosobąotakwyrazistym
ibezpretensjonalnymstylu,żenawetszkolni
macho
gapili
sięnaniąmaślanymioczami,niepotrafiącukryć
zachwytu,kiedyprzechodziłakorytarzem.Jakbywykupiła
sobiewyłącznośćnaferomony.Tym,conajbardziej
zbijałoichztropu,byłojejzachowanie.Zupełnieich
ignorowała.Niemożnabyłonawetnazwaćtego
kokieterią.Poprostukompletniejejnieinteresowali,
atoich,takprzywykłychdoatencjipłcipięknej,
zaskakiwało.Tamtegodniaweszładoklasypowoli,apan
Topper,naszwychowawca,ponoćszanowanynauczyciel
chemii,wydukałjejnazwisko,zająknąwszysięprzytym
sześćrazy.
–GloriaMillenaFalesse–poprawiłago,wyraźnie
wypowiadająckażdączęśćnazwiska.
–T…tak,oczywiście–potwierdziłstremowany
Topper.
Gloriazlustrowałaklasęwzrokiem.
Niezłyzniejnumer–przeszłomiprzezmyśl.Miałam
tendencjędoszybkiegoidośćbezwzględnegooceniania
ludzizeswojegootoczenia,cochybasłużyło
mipodświadomiedopodnoszeniapoczuciawłasnej